Właśnie zamieszanie wokół byłego marszałka jest najbardziej niezrozumiałe także dla posłów PiS. Dorn, uważany przez wiele lat za trzeciego bliźniaka Kaczyńskich, został potraktowany przez prezesa PiS na równi z Ujazdowskim i Zalewskim. Kaczyński wielokrotnie publicznie go upominał. W wywiadzie dla „Wprost“ oświadczył, że albo byli wiceprezesi „zawrócą ze swojej nowej drogi”, albo pożegnają się z partią. Na odpowiedź nie czekał długo. Dorn w swoim blogu napisał, że dyskusja, jakiej domagał się wspólnie z Zalewskim i Ujazdowskim, mogłaby jedynie pomóc partii rozliczyć się z powyborczej porażki. „Niestety, wbrew własnej woli staliśmy się stroną w konflikcie wewnątrzpartyjnym wykreowanym całkowicie przez prezesa Jarosława Kaczyńskiego” – tłumaczy były marszałek Sejmu. – Jarosław Kaczyński musi się zastanowić, liderem jakiej partii chce być: szerokiej centroprawicy, która za cztery lata powalczy o władzę, czy ugrupowania wąskiego elektoratu – komentował wczoraj w TVN 24 Zalewski. Przyznał zarazem, że po decyzji prezesa o zawieszeniu trzech zbuntowanych polityków szanse na porozumienie stopniały. – Nie liczyliśmy, że zmiany nastąpią szybko. Byliśmy przygotowani na długi marsz. Ale prezes odmówił nam jakiejkolwiek dyskusji. Teraz liczymy się z wykluczeniem z PiS, jeszcze przed grudniowym kongresem partii – dodał Zalewski.
Rzecznik dyscyplinarny PiS Karol Karski odmawia odpowiedzi na pytanie, kiedy byli wiceprezesi staną przed sądem koleżeńskim. Wiadomo, że zgodnie ze statutem takie postępowanie trwa około 30 dni. Karski nie chce się też wypowiadać na temat piątkowej decyzji Kaczyńskiego o zawieszeniu w prawach członka PiS Zalewskiego, Dorna i Ujazdowskiego. Odpiera jedynie zarzut byłych wiceprezesów, że dowiedzieli się o tym z mediów. Karski tłumaczy, że od razu w piątek do całej trójki zostały wysłane listami poleconymi wszystkie dokumenty związane z tą decyzją Kaczyńskiego.
Otwarte pozostaje pytanie, czy byli wiceprezesi będą mogli wziąć udział w kongresie. Zalewski twierdzi, że raczej jest to niemożliwe.