Reklama

Gabinet Tuska przycina ochronę VIP-om

BOR chroni dziś o połowę mniej ludzi niż za czasów PiS

Publikacja: 13.02.2008 02:56

Grzegorz Schetyna, szef MSWiA, podjął decyzję o zdjęciu ochrony BOR dwóch prezydenckich ministrów: Anny Fotygi i Macieja Łopińskiego.

Według danych resortu minister Schetyna ograniczył już o połowę liczbę osób chronionych w porównaniu z rządem PiS. – Liczba jest jednak tajna– zastrzega rzecznik MSWiA Wioletta Paprocka.

Takiej informacji nie ujawnia też BOR. – Wszystkie dane dotyczące Biura, w tym liczba funkcjonariuszy, są informacjami niejawnymi – mówi Patrycja Kozub z biura prasowego BOR.

Informując o zdjęciu ochrony ministrów z Kancelarii Prezydenta, Schetyna ujawnił informacje objęte klauzulą tajności, czyli nazwiska osób chronionych niestandardowo.

Zgodnie z ustawą o BOR z 2001 r. wiadomo, że funkcjonariusze Biura Ochrony Rządu ochraniają: prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej (wraz z małżonką oraz ich małoletnimi dziećmi), marszałków Sejmu i Senatu, premiera i wicepremierów, ministrów spraw wewnętrznych i zagranicznych, byłych prezydentów RP (bez rodzin i dzieci), ambasadorów. Ale także mogą ochraniać “inne osoby ważne ze względu na dobro i interes państwa”, a ich danych się nie ujawnia.

Reklama
Reklama

Funkcjonariusze dbają również o bezpieczeństwo posłów, ochraniając budynki Sejmu i Senatu.

Standardowo VIP-a chroni dwóch funkcjonariuszy, ma też do dyspozycji samochód z kierowcą. Ale od reguły są wyjątki. Jarosław Kaczyński jako premier miał dwukrotnie wzmocnioną ochronę. – Szef MSWiA podjął decyzję o ograniczeniu liczby funkcjonariuszy w tym przypadku o połowę, czyli o jeden samochód z kierowcą i dwóch funkcjonariuszy – mówi Paprocka.

Szef MSWiA również o połowę zmniejszył ochronę byłego premiera Jarosława Kaczyńskiego

Minister spraw wewnętrznych, któremu podlega BOR, może sam przydzielić czasową ochronę osobie “ważnej dla bezpieczeństwa państwa”, która czuje się zagrożona, a podejrzenie, że grozi jej niebezpieczeństwo, jest uzasadnione. Z takiej decyzji nie musi się nikomu tłumaczyć. Generał Mirosław Gawor, wieloletni szef BOR, przyznaje, że to rodzi pole do nadużyć. – Bojących się w tym kraju jest dużo, jeśli mają władzę, to ją wykorzystują. W historii BOR najgorzej wypadły pod tym względem rządy PiS – ocenia.

Według byłego szefa BOR politycy, którzy żądają ochrony z racji wykonywanych obowiązków, powinni zafundować sobie prywatną ochronę. – Na rynku są firmy, często prowadzone przez naszych byłych funkcjonariuszy, które podejmą się takiego zadania za odpowiednie pieniądze – podkreśla generał. Cena jest zaporowa. Polityk musi się liczyć z wydatkiem rzędu 20 tys. zł na miesiąc.

BOR również nie jest tani. Praca jednego funkcjonariusza to ok. 3 tys. zł. Koszty ochrony jednego VIP-a mogą wynieść nawet 40 – 50 tys. zł (w zależności od tego, ilu funkcjonariuszy go chroni i jak jest on aktywny).Dyskusyjna jest sprawa tego, co tak naprawdę zalicza się do “ochrony BOR”. Ani ustawa, ani rozporządzenie nie precyzowały tej kwestii.

Reklama
Reklama

– Pewnie ustawodawca liczył na takt ochranianej osoby, ale się przeliczył – stwierdza Gawor. Według byłego szefa BOR wyprowadzanie psów polityków (wytykano to marszałkowi Ludwikowi Dornowi) czy noszenie zakupów (Anna Fotyga) to nadużycie.

Grzegorz Schetyna, szef MSWiA, podjął decyzję o zdjęciu ochrony BOR dwóch prezydenckich ministrów: Anny Fotygi i Macieja Łopińskiego.

Według danych resortu minister Schetyna ograniczył już o połowę liczbę osób chronionych w porównaniu z rządem PiS. – Liczba jest jednak tajna– zastrzega rzecznik MSWiA Wioletta Paprocka.

Pozostało jeszcze 90% artykułu
Reklama
Polityka
Adam Bodnar: Anomalie podczas liczenia głosów nie wpłynęły na wybór Karola Nawrockiego
Polityka
Kryzys w koalicji rządzącej. Czy partie przetrwają razem do końca kadencji Sejmu?
Polityka
Słowa o „wieszaniu za zdradę”. Jak Polacy oceniają wypowiedź Andrzeja Dudy? Sondaż
Polityka
Ambasada Ukrainy reaguje na fałszywe informacje ws. Bodnara. „Manipulacja”
Materiał Promocyjny
Sprzedaż motocykli mocno się rozpędza
Polityka
Donald Tusk lubi niespodzianki. Izabela Leszczyna wciąż nie wie, czy pozostanie na stanowisku
Reklama
Reklama