Debata konstytucyjna czy pojedynek na miny

Jak zmienić ustawę zasadniczą. Premier Donald Tusk chciałby oddać pełnię władzy jednej instytucji – rządowi lub prezydentowi

Publikacja: 26.02.2008 03:04

Debata konstytucyjna czy pojedynek na miny

Foto: Rzeczpospolita

Kto wygra wybory, ten rządzi – pod takim kątem chciałby zmienić konstytucję lider PO, premier Donald Tusk.

– Zbudowaliśmy ustrój, w którym możliwość wzajemnego blokowania się jest rekordowa, i to w skali Europy – mówił szef rządu we wczorajszych „Sygnałach dnia”.

Co proponuje, by zmienić tę sytuację? Wzmocnienie jednego z dwóch ośrodków władzy wykonawczej – rządu bądź prezydenta, zniesienie Senatu, przeprowadzanie wyborów do Sejmu w okręgach jednomandatowych, zmniejszenie liczby posłów, zniesienie immunitetów, zagrodzenie drogi do parlamentu osobom skazanym.

Opozycja jest pewna, że rozpoczęcie debaty konstytucyjnej jest próbą odwrócenia uwagi społeczeństwa od mizernych efektów pierwszych 100 dni rządów PO – PSL.

– Zmiana konstytucji to temat zastępczy – mówi bez ogródek Przemysław Gosiewski, szef klubu PiS. – Premier chce sprowadzić prace nad ustawą zasadniczą do relacji między premierem a prezydentem i wykorzystać je do walki politycznej. Nie jesteśmy tym zainteresowani.

Zdaniem Gosiewskiego propozycje Platformy to tylko hasła. – Kilkakrotnie proponowała zniesienie Senatu, a po każdych wyborach Senat czuje się dobrze – ironizuje.

Platforma kilkakrotnie proponowała zniesienie Senatu, a po każdych wyborach Senat czuje się dobrze

Jolanta Szymanek-Deresz z LiD przypuszcza, że rozpoczęcie dyskusji nad konstytucją ma przykryć brak konkretnych efektów dotychczasowych działań rządu. Lewica nie jest przeciwna zmianom w obecnej konstytucji. – Już w ubiegłym roku proponowaliśmy, by prezydent powołał grono ekspertów do przeglądu przepisów ustawy zasadniczej – przypomina Szymanek-Deresz. Ale jej zdaniem ewentualna nowelizacja konstytucji musi być uzasadniona.

– Fakt, że premier i prezydent, którzy wywodzą się z jednego obozu politycznego, nie mogą dojść do porozumienia, nie oznacza, że trzeba zmieniać konstytucję i od nowa dzielić kompetencje – mówi posłanka.

Nawet politycy współrządzącego PSL odnoszą się nieufnie do propozycji Donalda Tuska.

– Premier otworzył debatę, w której będzie miał po swojej stronie opinię publiczną, bo jego pomysły fajnie brzmią, ale szanse na uchwalenie większości z nich są niewielkie – ocenia Janusz Piechociński, wiceprezes PSL. Jego zdaniem przepisom konstytucji najpierw powinni się przyjrzeć eksperci, a dopiero potem do dyskusji mogliby się włączyć politycy.

Artur Wołek, politolog konstytucjonalista z Wyższej Szkoły Biznesu w Nowym Sączu nie wierzy, że premier zgłosił swoje propozycje w dobrej wierze, licząc na ich uchwalenie.

– To po prostu kolejny PR-owski pomysł Platformy – mówi Wołek. – Próba pokazania, że PO ma jakieś pomysły. A jeżeli opozycja je odrzuci, to wina za nieudacznictwo rządzących po części spadnie na opozycję.

Zdaniem Wołka jeżeli w ogóle dojdzie do jakichkolwiek zmian w obecnej konstytucji, to zapewne niewielkich. – Dopóki w relacjach PiS z PO dominuje duch totalnej konfrontacji, dopóty oba te ugrupowania będą toczyły pojedynek na miny pod hasłem: my chcemy dobrze, a wy nam nie pozwalacie – mówi Wołek.

Polityka
Kampania w cieniu wojny na Wschodzie
Polityka
Dyrektor NASK: Afera z reklamami atakującymi konkurentów Rafała Trzaskowskiego to może być prowokacja
Polityka
„Ukraść wybory, dokonać ogromnej manipulacji”. Jarosław Kaczyński mówi o nadużyciach w kampanii
Polityka
Afera ze spotami wyborczymi. Prezydent Andrzej Duda chce informacji od ABW
Polityka
Wieczór i poranek wyborczy „Rzeczpospolitej” w rp.pl