W 2006 r. poznański przedsiębiorca Marek T. zeznał w prokuraturze, że przez lata wręczał łapówki urzędnikom. Na tej liście znalazł się m.in. Waldy Dzikowski, poseł i wiceprzewodniczący PO.
Według Marka T. Dzikowski, jeszcze jako wójt Tarnowa Podgórnego, miał mu ułatwić wygrywanie przetargów. W zamian firma przedsiębiorcy odnowiła politykowi dom. Remont był darmowy, a jego szacunkowy koszt wynosił kilkadziesiąt tysięcy złotych. Sprawę ujawniła „Rz”.
Dzikowski nie przyznał się do zarzutów. Prokuratura Krajowa wystąpiła jednak do Sejmu o uchylenie mu immunitetu. Bezskutecznie. Poseł postanowił się go nie zrzekać. Poparła go Komisja Regulaminowa i Spraw Poselskich, a potem większość posłów. Przeciw uchyleniu immunitetu głosowały PO i SLD.
– Materiały dotyczące posła zostały wyłączone do odrębnego postępowania. A potem z uwagi na brak zezwolenia Sejmu na pociągnięcie go do odpowiedzialności karnej, sprawa została umorzona – mówi Andrzej Laskowski, który prowadził śledztwo jako prokurator poznańskiej Prokuratury Apelacyjnej.
Niewyjaśniona sprawa korupcyjna ciągnie się za wiceprzewodniczącym Klubu PO do dziś. Podczas kampanii wyborczej ustępujący minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro zapowiedział, że PiS chce powołać trzy komisje śledcze. Jedna miałaby wziąć pod lupę m.in. sprawę Dzikowskiego. Zajął on też wysokie miejsce w rankingu czytelników „Głosu Wielkopolskiego”. Redakcja pytała, który z lokalnych polityków przynosi wyborcom wstyd.