Platforma zaczyna mówić językiem PiS

Deubekizacja, kastrowanie pedofilów – tak ostrymi hasłami liderzy PO rozpoczęli jesień. Dotąd wypowiedzi tego typu były domeną polityków Prawa i Sprawiedliwości

Aktualizacja: 13.09.2008 14:06 Publikacja: 13.09.2008 03:22

Platforma zaczyna mówić językiem PiS

Foto: Rzeczpospolita

– Wobec takich kreatur nie można stosować terminu człowiek – mówił o pedofilach premier i liberał Donald Tusk. Zażądał ich farmakologicznej kastracji. Gdyby oddzielić słowa od twarzy, można by pomyśleć, że to wypowiedź Jacka Kurskiego z PiS. Nic więc dziwnego, że prezydencki minister Michał Kamiński (PiS) mógł na te słowa zareagować tylko tak: – Nic dodać, nic ująć. Tylko pochwalić.

Dyskusja o karach za pedofilię mocno zbliżyła do siebie retorykę PiS i PO. A to niejedyna sprawa. Platforma zapowiedziała też, że złoży projekt ustawy obniżającej wysokość emerytur byłym funkcjonariuszom SB. A przecież deubekizacja to jeden ze sztandarów PiS – jej projekt leży w Sejmie od grudnia 2007 r.

To widowisko związane z faktem, że PO nie ma pomysłu,jak rządzić Jacek Kucharczyk Instytut Spraw Publicznych

Podobnie jest z polityką historyczną. Chwalono za nią prezydenta Lecha Kaczyńskiego, twórcę Muzeum Powstania Warszawskiego. PO idzie tą samą drogą i zapowiada budowę muzeum II wojny światowej na Westerplatte.Zaostrza się też postawa Platformy w sprawach międzynarodowych. Tusk nie był zwolennikiem amerykańskiej tarczy antyrakietowej w Polsce, ale nagle zgodził się na nią. Przestał też wątpić, że uda się zablokować budowę gazociągu północnego. W wywiadzie dla niemieckiej gazety zażądał, by ponownie przeanalizowano ów projekt, i zaznaczył, że to dla Niemiec poważny egzamin.

Tę zmianę tonu zauważa politolog Marek Migalski. – PO musi czasem wchodzić w retorykę PiS, żeby utrzymać zróżnicowany elektorat – tłumaczy.Jego zdaniem premier racjonalnie kalkuluje i raz puszcza oko do centrolewicy, a raz utwierdza elektorat w przekonaniu, iż PO jest konserwatywna. Dwie trzecie wyborców PO ma bowiem prawicowe poglądy.

Marek Borowski z SdPl uważa, że PiS i PO zaczęły się ścigać na radykalizm jeszcze w opozycji, czyli przed 2005 r. A dziś – jak sądzi – Platforma boi się, iż PiS odbierze jej władzę i zabiega o utrzymanie całego elektoratu.

Jackowi Kucharczykowi z Instytutu Spraw Publicznych nie wydaje się jednak, by PO stosowała strategię „przesunięcia się na prawo”. – To tematy zastępcze, ciąg dalszy widowiska związanego z faktem, że PO nie ma specjalnie pomysłu, jak rządzić. Więc się miota od starych pomysłów, typu jednomandatowe okręgi wyborcze, do tych pachnących niezrealizowaną koalicją PO – PiS. Pomysł z pedofilami jest w duchu PiS-owskim – uważa Kucharczyk. Jego zdaniem należy oddzielić pomysły rzucane przez PO w kraju od polityki zagranicznej: – W całej Europie coś się zmieniło i np. krytykowanie gazociągu i Rosji już nie jest tak kontrowersyjne.

Czy powrót do retoryki PO – PiS znów zbliży obie partie? – Nie. Wyrywają sobie elektorat – podkreśla Migalski. Walka idzie o 14 punktów procentowych poparcia, które od wyborów straciło PiS.

Zbigniew Girzyński, poseł PiS, uważa, że PO podkrada im hasła, które „są modne społecznie i pozytywnie odbierane”. – To gra pozorów służąca zamydleniu oczu opinii społecznej. Dość skuteczna zresztą – mówi. – Ale nieważne, w jaką wpisują się retorykę, tylko jakie składają propozycje. A ich nie ma albo są blokowane – twierdzi. I daje przykład: – Posłankę Lidię Staroń zawieszono w PO, bo chciała się zająć promowaną przez PiS zmianą prawa działkowego.

Według Migalskiego PiS nie odpuszcza i po każdej akcji PO mocno się uaktywnia. – Ale to nie tyle będzie PiS spychać do jeszcze bardziej prawicowego narożnika, ile zmuszać obie partie do licytowania się na to, kto jest prawdziwą prawicą, konserwatystą. A bardziej prawdziwi są w tym PiS-owcy – sądzi.

– Partie powinny głosić to, w co wierzą, wyborcy wyczuwają fałsz. A w radykalizmie PiS zawsze będzie bardziej wiarygodne niż PO, która jest partią ludzi liberalnych, europejskich, wyważonych. To się jej nie opłaci – zgadza się Borowski.

Tylko Jarosław Gowin z władz PO nie dostrzega radykalizacji swej partii. – Zawsze była centroprawicowa. Jako człowiek o poglądach mocno konserwatywnych w pełni się w niej odnajduję – zapewnia. Jego zdaniem umiarkowany konserwatyzm obyczajowy czy potrzeba rozliczenia się z PRL były od lat elementami programu PO.

– Nawet jeśli nie wszystko było wyrażane publicznie, to dyskutowaliśmy o tym na forach wewnątrzpartyjnych. PO należy do rodziny partii chadeckich w Parlamencie Europejskim, jest konserwatywna w warstwie obyczajowej, liberalna w warstwie gospodarczej i taka właśnie jest Polsce potrzebna – zaznacza Gowin.

Polityka
Ukraina łączy Tuska i Macrona
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Polityka
Sejmowa partia zmieniła nazwę. „Czas na powrót do korzeni”
Polityka
Stanisław Tyszka: Obecny rząd to polityka pełnej kontynuacji i teatr wojny
Polityka
Polscy żołnierze na Ukrainie? Jednoznaczna deklaracja Radosława Sikorskiego
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Polityka
Nie będzie kredytu 0 proc. Chaos w polityce mieszkaniowej się pogłębia