Reklama

Bruksela nie dla senatorów PO?

Władze Platformy chcą zabronić swoim senatorom i samorządowcom startu w wyborach do Parlamentu Europejskiego

Publikacja: 18.11.2008 07:22

Decyzja w tej sprawie jeszcze nie zapadła. Jednak parlamentarzyści zainteresowani przyszłorocznymi wyborami od pewnego czasu dostają jasne sygnały od liderów PO: lepiej, aby zrezygnowali z takich planów.

– W partii toczy się dyskusja, czy senatorowie będą mogli kandydować – przyznaje senator Roman Ludwiczuk. Na razie więc politycy niechętnie przyznają się do zamiarów startowania. Nieoficjalnie wiadomo, że zainteresowanych jest co najmniej siedmiu senatorów, m.in. Roman Ludwiczuk, Andrzej Person, Leon Kieres i Jarosław Duda.

Skąd niechęć kierownictwa partii? Zdobycie przez senatora, burmistrza lub prezydenta miasta mandatu europosła oznaczałoby konieczność zorganizowania wyborów uzupełniających do Senatu lub samorządu. Zdaniem PO naraziłoby to Skarb Państwa na niepotrzebne koszty. – Kandydowanie osób, których wygrana przyczyni się do kosztów, jest błędem i PO nie powinna się na to godzić – mówi senator Tomasz Misiak.

Wybory uzupełniające to także dodatkowy koszt dla samej partii, która musiałaby zmobilizować siły, by zdobyć mandat. Poparcie społeczne nie jest już bowiem tak sprzyjające jak rok temu przed wyborami.

Politycy dostrzegają też inny powód: – Konkurencja, by trafić na listę wyborczą do PE, będzie wielka i taka eliminacja kandydatów jest władzom na rękę – mówi jeden z polityków.

Reklama
Reklama

Niektórzy się jednak nie poddają. Do wyborów zostało jeszcze prawie siedem miesięcy, ale parlamentarzyści już próbują indywidualnie prowadzić rozmowy z władzami partii na ten temat.

– Na razie władze starają się zniechęcić senatorów, ale jeśli im się nie uda, zarząd przyjmie uchwałę zabraniającą im startu – mówi jeden z senatorów.

Politycy już dziś przewidują, że bez ostrej dyskusji się nie obejdzie. Gdy w 2005 r. przed wyborami parlamentarnymi PO zabroniła startu w wyścigu na Wiejską samorządowcom, wywołało to awanturę w szeregach partii. Ewentualny udział w wyborach miał rozważać m.in. Jacek Karnowski, prezydent Sopotu.

Wybory do PE cieszą się dużym zainteresowaniem wśród polityków. Zdobycie mandatu gwarantuje dobrze płatne i niezbyt wyczerpujące zajęcie – przyznają w nieoficjalnych rozmowach.

Jeśli PO wprowadzi formalny zakaz, to na listach tej partii znajdą się głównie posłowie, a przedstawicielami samorządów będą radni z sejmików wojewódzkich.

Polsce przypadnie 51 mandatów w PE. Platforma liczy, że zdobędzie 30 z nich. W 2004 r. Platforma na kampanię wyborczą do PE wydała ponad 3 mln 600 tys. zł.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Polityka
Prof. Dudek zwrócił się do Tuska. „Jak się nie da, to powinien pan się podać do dymisji”
Polityka
Była kandydatka na prezydenta chce do Sejmu. Sąd zarejestrował partię Joanny Senyszyn
Polityka
Szczyt Wschodniej Flanki. Przyjęta deklaracja wskazuje Rosję jako największe zagrożenie
Polityka
Konflikt w PiS. Politycy partii reagują na atak Jacka Kurskiego
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama