- To prawda, rzeczywiście, tak się złożyło. Zawiodła komunikacja między klubem parlamentarnym a Kancelarią Premiera - powiedział Paweł Graś, tłumacząc, dlaczego premier w czwartek grał w piłkę zamiast uczestniczyć w sejmowych głosowaniach.

- Jesteśmy przyzwyczajeni do rutyny piątkowych głosowań w Sejmie. W czwartkowe późne wieczory premier - jeśli czas mu na to pozwala - stara się trenować, dbać o kondycję. Tutaj sam muszę się przyznać, że również nie wiedziałem o czwartkowym bloku głosowań - dodał rzecznik rządu.

- Ręce opadają. To żenujące wydarzenie - tak rzecznik PiS Adam Bielan komentował sprawę w Radiu Zet. - W momencie, kiedy toczy się ważna debata w Sejmie, w momencie, kiedy są ważne głosowania, pan premier nie tylko sam gra w piłkę, ale wyciąga z Sejmu kilku ważnych polityków - mówił.

Drużynę premiera na boisku przyłapała ekipa programu TVN "Teraz my". W tym czasie Sejm głosował m.in. nad wetem prezydenta wobec ustaw o funduszach dożywotnich emerytur kapitałowych i informacją rządu o sytuacji budżetu państwa. Wśród piłkarzy byli także poseł Roman Kosecki, szef MSWiA Grzegorz Schetyna i szef kancelarii premiera Tomasz Arabski.