Pomysł zrodził się podczas niedawnych obchodów dziesięciolecia SLD i właśnie teraz ma być wprowadzony w czyn.
„Rząd Mieczysława Rakowskiego w latach 1988 – 1989 przeprowadził głębokie reformy gospodarcze, które legły u podstaw polskiej transformacji ustrojowej”– czytamy w uzasadnieniu, pod którym podpisało się kilkudziesięciu byłych i obecnych posłów lewicy. – „Powstanie tego rządu i jego konsekwentna postawa na rzecz porozumienia narodowego była jednym z najważniejszych czynników, które doprowadziły do dialogu przy Okrągłym Stole, wyborów czerwcowych 1989 roku i zmian ustrojowych”.
O nadaniu sali sejmowej patrona decyduje Prezydium Sejmu: marszałek i wicemarszałkowie. A w tym gronie pomysł SLD budzi kontrowersje.
– Będziemy dyskutować – zapewnia Stefan Niesiołowski, wicemarszałek Sejmu z PO. – Dla mnie Mieczysław Rakowski to polityk, który działał w warunkach niedemokratycznych i mimo jego zasług przy Okrągłym Stole pomysł nazwania jego imieniem sali sejmowej jest dyskusyjny, bo w izbie upamiętniamy demokratycznych polityków. Ale problem jest delikatny, bo ocena polityka to sprawa subiektywna.
Krzysztof Putra, wicemarszałek z PiS, nie jest zachwycony pomysłem Klubu Lewicy. – Jest sporo znaczniejszych osób, które zasługują na uhonorowanie w gmachu Sejmu, a Mieczysław Rakowski kojarzy mi się z głębokim PRL i komunizmem – ocenia Putra.