Debata nad wnioskiem PiS, złożonym 18 stycznia, była bardzo gorąca. W imieniu wnioskodawców wystąpił Ludwik Dorn, poseł niezrzeszony, były minister spraw wewnętrznych i administracji w rządzie PiS. Jego prawie godzinne wystąpienie było próbą pokazania, że szef MON jest politycznie współodpowiedzialny za katastrofę smoleńską i zły stan Sił Zbrojnych. Dorn mówił m.in. o bałaganie w wojsku, pochopnej profesjonalizacji i braku zakupów potrzebnego sprzętu, w tym śmigłowców i samolotów transportowych do przewozu najważniejszych osób w państwie. – W okresie sprawowania funkcji przez Bogdana Klicha doszło do zapaści oraz do osłabienia zdolności obronnych Rzeczypospolitej – podsumował Dorn.
– To bajkopisarstwo – odparł Klich. Zapewniał, że pod jego rządami armia jest bardziej nowoczesna. – Dzisiaj Siły Zbrojne są w pełni zawodowe, w pełni dobrowolne, lepiej zorganizowane i lepiej walczące niż trzy lata temu, a kiedy trzeba, pomagają w przypadku klęsk takich jak ostatnia powódź i reagują szybciej niż kiedyś, bo zmienił się system podejmowania decyzji – podkreślał.Za pozytywnym zaopiniowaniem wniosku PiS zagłosowało wczoraj w Komisji Obrony dziesięciu posłów, 16 było przeciw. Odwołania Klicha chcą PiS, SLD i PJN. Przeciwko są PO i PSL.
– Prawdopodobnie minister Klich zostanie też uratowany w Sejmie. Ale ja nadal pytam, kto politycznie jest odpowiedzialny za katastrofy samolotów wojskowych, w tym tę największą smoleńską – stwierdził wiceszef komisji Dariusz Szeliga (PiS).