W zwycięskich partiach PO i PSL toczy się prawdziwa wojna o pozycję na następne cztery lata. Przecieki do mediów są chętnie stosowaną bronią w tej walce.
Skład rządu poznamy do 22 listopada. Tak zapowiedział premier Donald Tusk i zamilkł. Ale cisza nie trwała długo. Od tygodni media prześcigają się w informacjach, kto trafi do nowego gabinetu i jaki udział we władzy będzie miał koalicjant. Newsy podrzucają gorliwi politycy, którzy nerwowo nie wytrzymują oczekiwania.
– Dopóki nie zostanie ogłoszony nowy skład Rady Ministrów, wszystko, co na ten temat się pojawi w mediach, jest elementem gry obliczonej na wypromowanie jakiegoś kandydata lub utopienie rywala – ocenia dr Jarosław Flis, socjolog z Instytutu Nauk Politycznych Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Esemesem w rywala
Gra wycelowana na osłabienie rywala toczy się wokół Grzegorza Schetyny. „Donald Tusk sprzed chwili: kieruję Schetynę na odpowiedzialny odcinek i powierzę mu stanowisko wojewody dolnośląskiego" – taki esemes wysłał do dziennikarki „Rz" jeden z polityków Platformy.
Autor esemesa należy do tzw. spółdzielni, czyli otoczenia polityków skupionych wokół ministra Cezarego Grabarczyka rywalizującego ze Schetyną o wpływy w partii. Zapewne liczył, że deprecjonujący pozycję byłego wicepremiera dowcip przedostanie się do mediów. I się nie zawiódł.