Reklama

Znani z SLD kontra Palikot

Sojusz w terenie chce postawić na rozpoznawalnych polityków. To ma ułatwić walkę o wyborców lewicy

Aktualizacja: 10.04.2012 02:21 Publikacja: 10.04.2012 02:18

Znani z SLD kontra Palikot

Foto: ROL

Rozpoczynające się w najbliższy weekend wybory na wojewódzkich szefów SLD to nie tylko przygrywka przed zmaganiem o fotel szefa partii. To także początek wojny z Ruchem Poparcia Palikota o być albo nie być na lewicy.

Najciekawszy pojedynek zapowiada się w Warszawie. Tu o fotel szefa mazowieckiego Sojuszu będą walczyć obecna wiceprzewodnicząca SLD i liderka wojewódzka Katarzyna Piekarska oraz Włodzimierz Czarzasty. Oboje mocno pracują na zwycięstwo, jeżdżą w teren i przekonują delegatów na zjazd wojewódzki do swojej osoby.

Czarzasty ma poparcie sporej grupy warszawskich działaczy, głównie ze Śródmieścia, największego koła SLD. Z kolei Piekarska cieszy się sporą estymą poza Warszawą.

Z informacji „Rz" wynika, że szala poparcia przechyla się nieco na stronę Piekarskiej. – Ona co prawda ma na swoim koncie porażkę w wyborach parlamentarnych, ale ludzie ją lubią i uważają za solidną – mówi jeden z naszych rozmówców. – Poza tym trochę się boją odbioru ewentualnego zwycięstwa Czarzastego. Z kolei Włodek składa obietnice stanowisk na lewo i prawo. Ludzie zaczynają się z tego śmiać.

W Sojuszu można też usłyszeć, że szanse Czarzastego zmalały po porażce Zbigniewa Zaborowskiego na Śląsku. – Zaplanowali, że będą działać wspólnie, a że to są dwie największe organizacje, to mogliby narzucać partii swoje zdanie – opowiada nam warszawski polityk SLD.

Zaborowski przegrał walkę o  przywództwo w regionie z częstochowskim posłem Markiem Baltem, politykiem o radykalnych antyklerykalnych poglądach. A tym samym upadł plan Czarzastego i Zaborowskiego.

Jednak i Czarzasty, i Piekarska to politycy rozpoznawalni w całym kraju, a wybór każdego z nich oznacza mocne przywództwo w regionie.

W Małopolsce wielu działaczy SLD liczy na start Joanny Senyszyn w wyborach na szefa organizacji wojewódzkiej. – Gdyby się zdecydowała, to z całą pewnością by wygrała – mówi „Rz" Tomasz Kalita, który był kandydatem do Sejmu z krakowskiej listy SLD.

W SLD można usłyszeć, że Senyszyn, znana ze swoich antyklerykalnych poglądów i soczystego języka, byłaby bardzo dobrą szefową regionu.

Reklama
Reklama

– Lubi występować w lokalnych mediach, bawi ją prowokowanie konserwatywnych krakowskich elit – opowiada polityk Sojuszu.

W Zachodniopomorskiem, o  czym pisała „Rz", działacze lokalni liczą, że na szefa regionu wystartuje były lider Grzegorz Napieralski, który od ubiegłorocznych wyborów parlamentarnych usunął się w cień.

– Napieralski jest politykiem ogólnopolskiego formatu. Gdyby został szefem organizacji wojewódzkiej, podniosłoby to rangę regionu – mówi jeden z naszych rozmówców.

Znane postacie na czele struktur wojewódzkich Sojuszu dawałyby tej partii przewagę nad Ruchem Palikota, który w  terenie jest słaby. A konkurencja między obiema partiami weszła właśnie w fazę wojny na śmierć i życie. Liderzy obu ugrupowań atakują się bezpardonowo. Janusz Palikot powiedział kilka dni temu, że Leszek Miller powinien przeprosić za więzienia CIA w Polsce i stanąć przed Trybunałem Stanu, jeżeli Polska ma uniknąć zemsty za to, co rzekomo działo się na naszym terytorium.

Szef SLD zrewanżował się stwierdzeniem, że czuje wobec niego pogardę i obrzydzenie, ponieważ Palikot „nie waha się grać polską racją stanu oraz bezpieczeństwem polskich obywateli". Dodał, że jeżeli dojdzie w Polsce do ataku terrorystycznego np. podczas Euro 2012, to będzie to wina Palikota.

– Skoro Leszek Miller powiedział A i wszedł w publiczny spór z Januszem Palikotem, to musi powiedzieć B i dalej prowadzić tę wojnę – mówi politolog Wawrzyniec Konarski z Uniwersytetu Jagiellońskiego. – Mocni liderzy wojewódzcy będą go w tej walce wspomagali. Taktycznie to dobry kierunek.

Reklama
Reklama

Konarski jest jednak zdania, że Sojusz powinien się modernizować i stopniowo oddawać władzę w ręce młodszego pokolenia. – Tymczasem wybór takich osób jak Senyszyn, Czarzasty czy Piekarska temu nie służy, podobnie jak wybór Millera na szefa partii – uważa politolog.

Wawrzyniec Konarski podkreśla również, że wojna na lewicy w ogóle nie jest dobrym pomysłem. – Obie partie będą na tym traciły, co tylko ucieszy innych aktorów sceny politycznej – konkluduje.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Polityka
O co i z kim walczy Adam Glapiński? Znamy kulisy konfliktu w NBP
Polityka
Nowy ranking zaufania: Karol Nawrocki na czele, Jarosław Kaczyński jak Grzegorz Braun
Polityka
Czy Wołodymyr Zełenski wystąpi w Sejmie? Włodzimierz Czarzasty o ustaleniach
Polityka
Tomasz Trela: Najgorzej byłoby ustępować Karolowi Nawrockiemu
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama