Ewa Stankiewicz, dokumentalistka kojarzona ze środowiskiem "Gazety Polskiej", próbowała porozmawiać z posłem Niesiołowskim. Wzburzony poseł nie miał jednak ochoty odpowiadać na pytania i wrzeszczał na dziennikarkę: "Won stąd do PiS!".
- To jest pani od tego filmu "Solidarni", tego PiS-owskiego paskudztwa, tak? Niech pani idzie do Pospieszalskiego - mówił. - Nie jestem od Pospieszalskiego, mam osobne imię i nazwisko. I nie PiS-owskiego paskudztwa, tylko dokumentu - odpowiedziała Stankiewicz. - Nie chcę z panią rozmawiać, niech pani idzie do PiS-u! - zaczął krzyczeć Niesiołowski. Jednocześnie kazał Stankiewicz odwrócić kamerę, grożąc jej rozbiciem, jeśli będzie go filmować bez jego zgody.
Dziennikarka, twierdząc, że poseł jest osobą publiczną, nie wyłączyła kamery, co doprowadziło do furii Niesiołowskiego. Zaczął odpychać kamerę, krzycząc do Stankiewicz: "Nie mam ochoty, żeby pani mnie filmowała. Niech pani idzie do swoich pisowskich lizusów! Won stąd! Won stąd do PiS!".
W związku z tym incydentem politycy klubu parlamentarnego Solidarnej Polski zdecydowali, że w poniedziałek skierują wniosek o pilne zwołanie Komisji Etyki Poselskiej i ukaranie Stefana Niesiołowskiego.
- To postępowanie posła przekroczyło już wszelkie granice przyzwoitości i zachowania parlamentarnego. Oskarżycielem z ramienia Solidarnej Polski będzie poseł Beata Kempa. Postawimy wniosek o najwyższą karę - poinformował rzecznik klubu Patryk Jaki w przesłanym rp.pl oświadczeniu