TVN24 zaznacza, że do głosów oddanych w Internecie należy doliczyć wyniki głosowania korespondencyjnego.

Uprawnionych do głosowania było 42 tysięcy członków PO. Wybory korespondencyjne trwały około 30 dni i zakończyły się w poniedziałek. Wcześniej minął termin głosowania za pośrednictwem Internetu. Dziś od rana dekodowane są z udziałem kryptologów głosy oddane przez Internet, a wyniki zostaną doliczone do tych uzyskanych w głosowaniu korespondencyjnym.

Choć faworytem jest Donald Tusk, od wyników głosowania mogą zależeć polityczne losy Jarosława Gowina. –  Gowin ustawił się w roli najbardziej krytycznego recenzenta PO – mówił w TVN24 europoseł PO Jacek Protasiewicz. Jak dodał, decyzja co do przyszłości Gowina zostanie podjęta kolegialnie. – Każde odejście z PO ludzi, którzy dobrze życzą swojej formacji, to strata – podkreślał.

Dużą niewiadomą jest też wyborcza frekwencja. W głosowaniu internetowym wyniosła 27 proc. Szefowa partyjnej komisji wyborczej Krystyna Skowrońska mówiła kilka dni temu „Rz", że ostatecznie przekroczy ona 50 proc. Byłby to sukces PO, bo w prawyborach prezydenckich w 2010 r. głos oddało niespełna 48 proc. członków partii. Od tamtego czasu w PO przeprowadzono jednak weryfikację działaczy.

Wybory szefa PO miały początkowo odbyć się w 2014 roku. Tusk je przyśpieszył i przeforsował tryb wyboru przez wszystkich członków. To jednak tylko pierwszy etap wyborów wewnętrznych w Platformie. Jesienią partia wybierze nowe władze w kołach, powiatach i regionach.