Po pierwsze, nacisk na rację stanu. Akcentowanie w polityce międzynarodowej płaszczyzny odniesienia. Po drugie, w kwestiach moralnych odbyła się między nim a Komorowskim bardzo ciekawa wymiana zdań, która być może przeważyła w młodym pokoleniu. W drugiej debacie Komorowski mówił o sumieniu i wolności jako o wyborze indywidualnym, a Duda zdawał sobie sprawę, że wszystko: dobro, zło, sumienie itd., są relatywne i są konstruowane w różnych tradycjach. Podkreślał tę płaszczyznę, która jest obiektywna, traktowana jako absolutna i nienaruszalna, czyli uniwersalna niezbywalna godność każdej osoby. Duda skupił się na pozytywnym przekazie, na „wolności do", a nie „wolności wykluczającej", co wydobyło labilność i bylejakość moralną kierunku, który proponował Komorowski. Drugie hasło Komorowskiego: „Prezydent naszej wolności", kiedy wcześniej parafował niekonstytucyjną ograniczającą ustawę o zgromadzeniach, obnażyło jego hipokryzję. To pokazało, że młodzi wyborcy, którzy przeszli przez Kukiza do Dudy, mają rodzaj pryncypialności moralnej. A to jest coś znacznie głębszego niż tylko poglądy polityczne, czy frustracja.
Czego chcieli wyborcy Kukiza, którzy zagłosowali za Dudą?
Chcieli zmiany atmosfery hipokryzji, pozorów i bylejakości. Propozycja Dudy była bardzo otwarta i pokazała obszar, który jest pozytywnym punktem odniesienia. Duda pokazał wyborcom, że w sprawie godności ludzkiej nie może być kompromisu. Budowanie polityki przyzwoitej musi wychodzić od racji stanu i twardej płaszczyzny odniesienia, a nie relatywizmu. Duda nie ma charyzmy, która pociąga emocjonalnie, ale ma opór i pryncypialność, podobnie jak Lech Kaczyński. On chce zmiany w wymiarze socjoekonomicznym. I to jest możliwe. Gdyby Duda sięgał do takich osób jak Anna Streżyńska, która pokazuje, że deregulacja obniża ceny, zwiększa sprawiedliwość i dostępność oraz fachowców w swoich dziedzinach, to będzie mógł przebudować system. Powinny zostać zniesione wszystkie przywileje emerytalne i podatkowe, jak KRUS. Niedługo nastąpi dramatyczny brak rąk do pracy. Należy tworzyć miejsca pracy w małych miejscowościach, gdzie z chłopów można zrobić chłopów-robotników, którzy będą proponować lokalne usługi, i opodatkować wysoko dochodowych farmerów eksportujących.
Jak Duda jako prezydent może realizować podobne postulaty?
Może inicjować pozytywne zmiany, sięgając po sprawdzonych ludzi. Chociażby po senator Izabelę Kloc, która przygotowywała programy regionalne dla PiS, pokazujące jakie są bariery instytucjonalne w poszczególnych regionach i jakie są potrzebne sprężyny rozwoju. Duda powinien otworzyć się na środowiska które mają wiedzę, czyli przede wszystkim samorządowców i samorządy zawodowe, w tym głównie lekarskie i prawnicze. Powinien mieć swojego przedstawiciela w Forum Dialogu, gdzie mógłby współpracować ze związkami zawodowymi i biznesem. Nowy prezydent powinien przekreślać stereotypy osi konfliktów. A w Polsce jest bardzo wiele środowisk prorozwojowych.
Ale co może Duda jako prezydent?