Reklama

Siłą Dudy będzie jego otwartość

Duda pokazał wyborcom, że w sprawie godności ludzkiej nie może być kompromisu - mówi socjolog prof. Jadwiga Staniszkis

Aktualizacja: 29.05.2015 09:10 Publikacja: 28.05.2015 21:02

Siłą Dudy będzie jego otwartość

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Prezydentem został „maminsynek pozbawiony charyzmy"?

Prof. Jadwiga Staniszkis, socjolog: Rzeczywiście po pierwszej debacie prezydenckiej nazwałam tak Andrzeja Dudę. Ale mam nadzieję, że moja opinia zmotywowała Dudę i jego sztab do wytężonej pracy i lepszego przygotowania do drugiej debaty, którą ewidentnie wygrał. Z czystym sumieniem jako osoba niezależna, mogę powiedzieć, że wspierałam go w kampanii. Po przegranej pierwszej debacie Duda zmienił osobę przygotowującą go do drugiego starcia z Komorowskim, skorygował błędy i wygrał. Więc może w jakiś sposób pomogłam.

Udowodnił, że nie jest już maminsynkiem?

Tak. Ale Duda, podobnie jak Lech Kaczyński, nie ma w sobie charyzmy. Co nie znaczy, że nie może być bardzo dobrym prezydentem. Charyzmę intelektu miał Jan Rokita. Charyzmę woli ma Jarosław Kaczyński. Charyzma występuje u polityków rzadko. Przywódca pozbawiony charyzmy musi otaczać się kompetentnym, sprawnym zespołem ludzi. Musi rozumieć system, wiedzieć co i jak chce realizować. Duda w kilku miejscach zaznaczył wyraźnie oś zmiany.

Na czym ona polegała?

Reklama
Reklama

Po pierwsze, nacisk na rację stanu. Akcentowanie w polityce międzynarodowej płaszczyzny odniesienia. Po drugie, w kwestiach moralnych odbyła się między nim a Komorowskim bardzo ciekawa wymiana zdań, która być może przeważyła w młodym pokoleniu. W drugiej debacie Komorowski mówił o sumieniu i wolności jako o wyborze indywidualnym, a Duda zdawał sobie sprawę, że wszystko: dobro, zło, sumienie itd., są relatywne i są konstruowane w różnych tradycjach. Podkreślał tę płaszczyznę, która jest obiektywna, traktowana jako absolutna i nienaruszalna, czyli uniwersalna niezbywalna godność każdej osoby. Duda skupił się na pozytywnym przekazie, na „wolności do", a nie „wolności wykluczającej", co wydobyło labilność i bylejakość moralną kierunku, który proponował Komorowski. Drugie hasło Komorowskiego: „Prezydent naszej wolności", kiedy wcześniej parafował niekonstytucyjną ograniczającą ustawę o zgromadzeniach, obnażyło jego hipokryzję. To pokazało, że młodzi wyborcy, którzy przeszli przez Kukiza do Dudy, mają rodzaj pryncypialności moralnej. A to jest coś znacznie głębszego niż tylko poglądy polityczne, czy frustracja.

Czego chcieli wyborcy Kukiza, którzy zagłosowali za Dudą?

Chcieli zmiany atmosfery hipokryzji, pozorów i bylejakości. Propozycja Dudy była bardzo otwarta i pokazała obszar, który jest pozytywnym punktem odniesienia. Duda pokazał wyborcom, że w sprawie godności ludzkiej nie może być kompromisu. Budowanie polityki przyzwoitej musi wychodzić od racji stanu i twardej płaszczyzny odniesienia, a nie relatywizmu. Duda nie ma charyzmy, która pociąga emocjonalnie, ale ma opór i pryncypialność, podobnie jak Lech Kaczyński. On chce zmiany w wymiarze socjoekonomicznym. I to jest możliwe. Gdyby Duda sięgał do takich osób jak Anna Streżyńska, która pokazuje, że deregulacja obniża ceny, zwiększa sprawiedliwość i dostępność oraz fachowców w swoich dziedzinach, to będzie mógł przebudować system. Powinny zostać zniesione wszystkie przywileje emerytalne i podatkowe, jak KRUS. Niedługo nastąpi dramatyczny brak rąk do pracy. Należy tworzyć miejsca pracy w małych miejscowościach, gdzie z chłopów można zrobić chłopów-robotników, którzy będą proponować lokalne usługi, i opodatkować wysoko dochodowych farmerów eksportujących.

Jak Duda jako prezydent może realizować podobne postulaty?

Może inicjować pozytywne zmiany, sięgając po sprawdzonych ludzi. Chociażby po senator Izabelę Kloc, która przygotowywała programy regionalne dla PiS, pokazujące jakie są bariery instytucjonalne w poszczególnych regionach i jakie są potrzebne sprężyny rozwoju. Duda powinien otworzyć się na środowiska które mają wiedzę, czyli przede wszystkim samorządowców i samorządy zawodowe, w tym głównie lekarskie i prawnicze. Powinien mieć swojego przedstawiciela w Forum Dialogu, gdzie mógłby współpracować ze związkami zawodowymi i biznesem. Nowy prezydent powinien przekreślać stereotypy osi konfliktów. A w Polsce jest bardzo wiele środowisk prorozwojowych.

Ale co może Duda jako prezydent?

Reklama
Reklama

Może stworzyć płaszczyznę poważnego dialogu i powagi do problemu, której nie było przy Komorowskim. Swoją prezydenturę powinien rozpocząć od identyfikacji zagrożeń. On już dzisiaj wydobył z urzędu prezydenta powagę moralną. Wyszedł naprzeciwko niepokojom społecznym, chociażby w kwestiach rodziny. Lech Kaczyński był za związkami partnerskimi, ale przeciwko adopcji dzieci i twierdził, że takie związki są już możliwe przy obecnym prawodawstwie na zasadzie umów cywilno-prawnych. Wiem, bo rozmawiałam z nim na ten temat. Duda powinien wyznaczyć przestrzeń kompromisu, która nie narusza podstaw wartości. Lech Kaczyński otwierał się w Lucieniu na intelektualistów. A siła prezydenta Dudy będzie tkwiła w jego otwartości na nowe środowiska. Musi skupić wokół siebie środowiska, które tworzą energię rozwojową w kraju i są zdolne do proponowania instytucjonalnych i podatkowych zmian.

Co powinien zrobić najpilniej?

Jeszcze jako prezydent elekt, powinien zaapelować do Baracka Obamy i dowództwa NATO o pomoc prawną. Jeśli Amerykanie mają jakiekolwiek informacje, zdjęcia satelitarne, to powinni nam je przedstawić. Prokuratura może zamknąć do jesieni sprawę smoleńska. Dotychczas odwlekała zamknięcie sprawy, licząc na wsparcie polityczne, którego nie miała od prezydenta Komorowskiego i premier Kopacz. Po 11 września USA mogło liczyć na pomoc Polski w Iraku, gdzie ponieśliśmy znaczne ofiary. Teraz czas odwdzięczyć się przy sprawie Smoleńska. To by też rozbroiło minę smoleńską w wyborach parlamentarnych, co pomogłoby Kaczyńskiemu. Chodzi o wiedzę, bez przesądzania czegokolwiek. Duda powinien akcentować, że Polacy chcą poznać prawdę o Smoleńsku. Tym bardziej, że został wybrany na prezydenta jako kontynuacja Lecha Kaczyńskiego. Gdyby nie Lech Kaczyński, Duda nie zostałby prezydentem. Lojalność zobowiązuje.

Polacy mają dosyć Smoleńska.

Mają dosyć mącenia im w głowie zamachem. Ale wciąż nie poznali prawdy o Smoleńsku i powinien jej domagać się Duda. Ponad 70 proc. Polaków chce poznać prawdę i mieć solidne podstawy, które mogą dostarczyć tylko źródła zachodnie. Tusk, Kopacz i Komorowski nie zrobili nic, żeby odzyskać czarne skrzynki i wrak od Rosjan. Nie zabiegali też o pomoc NATO i USA.

Powinien domagać się pomnika pod Pałacem Prezydenckim?

Reklama
Reklama

Pod Pałacem Prezydenckim powinien stanąć piękny pomnik światła, który będzie symbolizował życie. Nie ma tam miejsca na murowane budowle, ale pomnik światła, który będzie funkcjonował tylko po zmroku, może być godnym upamiętnieniem ofiar katastrofy smoleńskiej. W średniowieczu był kierunek teologia światła, podkreślający, że człowiek jest czymś więcej niż ciałem. Pomnik światła to najlepszy sposób upamiętnienia zmarłych.

Marek Belka powinien przestać być szefem NBP?

Po wielu rzeczach, które powiedział na pewno nie powinien być szefem NBP. Po tym co powiedział nazywając komediantem...

...Pawła Kukiza.

Ten „komediant" zdobył ponad 20 procent w wyborach prezydenckich i porwał część młodego pokolenia. Pomógł także wyrazić bunt samorządowców przeciwko własnym, zoligarchizowanym partiom. Widać jak duży jest strach elit przed zmianą i obrona, za wszelka cenę, obecnego układu. Stąd też strach przed JOW-ami, które mogą przedefiniować polską sceną polityczną. Kukiz może odegrać pozytywną rolę w polskiej polityce.

Reklama
Reklama

PiS wygra wybory na jesieni?

Jeśli Duda otworzy przestrzeń do dyskusji dla uformowania profesjonalnej wizji rozwoju opartego na wartościach: wolność, sprawiedliwość, godność, to tak. Jarosław Kaczyński ma duże szanse na zostanie premierem.

A Platforma?

Może się podzielić. Jeśli PO będzie się opierać na takich ludziach jak Bartłomiej Sienkiewicz, który jest bufonem i frajerem, wcale nie takim bystrym na jakiego się kreuje, to przegra. Na marginesie dodam, że moim zdaniem wycofując ochronę sprzed ambasady rosyjskiej stworzył warunki i pokusę do podpalenia budki, choć sam tego nie inspirował. Tego typu ludzie drażnią Polaków, podobnie Jakub Rutnicki czy tacy samozwańczy klakierzy Komorowskiego i PO jak Tomasz Lis czy Tomasz Karolak. Szkoda Karolaka, bo był sympatyczny. To oni wywołali kontrreakcję internautów odrzucających oszustwa w przestrzeni internetowej. PO jest partią władzy, która jest oparta na robaczkowym ruchu. Platforma ma bardzo niewielkie szanse na to, żeby wygrać najbliższe wybory, ale PiS po wygranej nie powinien powtarzać błędu upartyjniania państwa. Konieczna jest nowa jakość rządzenia.

- rozmawiał Jacek Nizinkiewicz

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Polityka
Nowa Lewica wybrała nowe władze. Włodzimierz Czarzasty wygrał głosowanie
Polityka
Spór Tusk–Nawrocki paraliżuje państwo? Polacy wydali jednoznaczny werdykt
Polityka
Sondaż: Jak Polacy oceniają korzystanie z prawa weta przez Karola Nawrockiego?
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Polityka
Architektura władzy Donalda Tuska. Jak premier zbudował nowy system rządzenia państwem?
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama