Trwa konflikt między radą nadzorczą TVP a Krajową Radą Radiofonii i Telewizji, która miała zatwierdzić nowy zarząd publicznej telewizji. Ostatecznie KRRiT zaakceptowała tylko prezesa Janusza Daszczyńskiego. Jego zastępcami nie zostaną więc kojarzony z lewicą Wiesław Rola i wiązany z Polskim Stronnictwem Ludowym Marian Zalewski (pełnił tę funkcję w poprzedniej kadencji).
Oficjalnym powodem jest brak przejrzystości konkursu. Członkowie KRRiT w uzasadnieniu swojej decyzji podkreślają, że nie mieli dostępu do protokołów z obrad rady nadzorczej TVP i dokumentacji złożonej przez kandydatów dopuszczonych do drugiego oraz trzeciego etapu konkursu.
Z naszych informacji wynika, że chodzi głównie o Agnieszkę Odorowicz, która odpadła z konkursu już na drugim etapie.
– Miała być nowym prezesem, a skończyło się niewypałem. Teraz przewodniczący KRRiT Jan Dworak robi wszystko, żeby ją przywrócić – twierdzi jeden z naszych rozmówców.
Zgodnie z przepisami rady nadzorcza TVP ma do wyboru kilka scenariuszy. Może rozpisać konkurs uzupełniający, delegować do zarządu TVP kogoś ze swojego grona lub podjąć decyzję o jednoosobowym zarządzie.
Jak wynika z naszych informacji, jeśli byłby realizowany ten ostatni scenariusz, Odorowicz mogłaby liczyć na funkcję dyrektor generalnej TVP.
– Tego stanowiska jeszcze nie ma, ale miałoby zostać specjalnie utworzone – mówi nam osoba znająca kulisy sprawy. – Dworakowi bardzo na tym zależy.