Rosyjski minister obrony Siergiej Szojgu poinformował, że rozpoczęto prace nad „formowaniem wspólnej organizacji wojskowej państwa związkowego", czyli Związku Białorusi i Rosji. Do końca 2018 r. obie armie połączy wspólna „organizacja".
Oprócz jednego dowództwa Szojgu wspomniał też o „realizacji porozumienia o wspólnej ochronie zewnętrznych granic" Związku Białorusi i Rosji oraz „bojowych dyżurach w ramach Wspólnej Regionalnego Systemu Obrony Przeciwlotniczej". W pierwszym przypadku może to oznaczać pojawienie się rosyjskich żołnierzy m.in. na granicy z Polską, w drugim – rosyjskich samolotów w tym rejonie.
Baza czy armia
– Obecnie prawdopodobnie chodzi o powołanie jednego centrum dowodzenia, które przejmie kontrolę nad białoruską i rosyjską armią. Nietrudno się domyślić, kto będzie dominował, ponieważ białoruska armia jest nieporównanie mniejsza i słabsza od rosyjskiej – powiedział „Rz" białoruski analityk wojskowy Aleksander Alesin.
Decyzje, o których mówił rosyjski minister obrony, zostały podjęte na spotkaniu przedstawicieli resortów obrony obu państw. Nie wiadomo jednak, czy dokonano tego za zgodą prezydenta Aleksandra Łukaszenki. Na początku października Władimir Putin podpisał dekret o utworzeniu rosyjskiej bazy lotniczej w białoruskim Bobrujsku. Jednak gdy dowiedział się o tym najbardziej zainteresowany, czyli prezydent Łukaszenko, to gwałtownie zaprotestował.
Spór w tej sprawie trwa do dziś. Ale teraz zamiast bazy Kreml zażądał całej białoruskiej armii.