Miszalski o Majchrowskim: Przestał panować nad swoim urzędem

W Krakowie toczy się jeden z najciekawszych pojedynków wyborów samorządowych. O głosy mieszkańców rywalizuje m.in. poseł Koalicji Obywatelskiej Aleksander Miszalski. - Żaden z prezydentów miast z KO nie dostaje dyspozycji od partii - przekonuje.

Publikacja: 24.03.2024 10:53

Kandydat KO na prezydenta miasta Aleksander Miszalski

Kandydat KO na prezydenta miasta Aleksander Miszalski

Foto: PAP, Łukasz Gągulski

Co jest pana zdaniem stawką wyborów w Krakowie?

Stawką jest to, jak Kraków będzie wyglądał. Czy będzie miastem zgody, współpracy między mieszkańcami – wszystkimi. Czy będzie dalsze antagonizowanie różnych grup, stron, rozliczanie, polowanie. Stawką jest też to, czy Kraków będzie miał dobre relacje z rządem, czy będzie w stanie współpracować, pozyskać różne fundusze i programy. Czy też będzie się obrażać na rząd i na politykę.

Jak rozumiem to nawiązanie do przesłania Łukasza Gibały, który mówi że najważniejszą rzeczą jest to, by prezydent nie był związany z partią.

W wielu miastach w Polsce są prezydenci wywodzący się z Koalicji Obywatelskiej. I żaden z nich nie dostaje dyspozycji od partii. KO to formacja, która stawia zresztą na maksymalną decentralizację państwa. System finansowania samorządu będzie tak reformowany, by samorządy otrzymywały pieniądze z PIT/CIT na podstawie dochodu, a nie na podstawie stawek podatkowych. Sama Koalicja Obywatelska robi więc wiele, by samorząd był niezależny. Dlatego teza, o której Pan mówi jest absurdalna. Dyspozycje do prezydentów miast nie są wydawane z Warszawy, a nawet gdyby ktoś wpadł na pomysł żeby były, to i tak nie ma ich jak egzekwować, prezydenci miast to niezależne podmioty i organy władzy.

Czytaj więcej

Wybory samorządowe 2024. Kandydaci, terminy i wszystko, co trzeba o nich wiedzieć

Jak z perspektywy czasu patrzy pan na dziedzictwo prezydenta Majchrowskiego? PO przez wiele lat z nim współpracowała, później to się skończyło.

Na pewno przez lata swoich kadencji prezydent Jacek Majchrowski zrobił dla Krakowa wiele dobrego. Ale im później, tym bardziej nie panował nad swoim urzędem. I coraz więcej rzeczy wymykało mu się spod kontroli. Udało się załatwić takie rzeczy jak likwidacja pieców, kultura w Krakowie jest na wysokim poziomie. Ale kwestie planowania, dbania o zieleń, przestrzeń bliską mieszkańcom, rozwój sieci transportowej jak metro są na minus.

Cała rozmowa w poniedziałkowej „Rzeczpospolitej” i na rp.pl. 

Co jest pana zdaniem stawką wyborów w Krakowie?

Stawką jest to, jak Kraków będzie wyglądał. Czy będzie miastem zgody, współpracy między mieszkańcami – wszystkimi. Czy będzie dalsze antagonizowanie różnych grup, stron, rozliczanie, polowanie. Stawką jest też to, czy Kraków będzie miał dobre relacje z rządem, czy będzie w stanie współpracować, pozyskać różne fundusze i programy. Czy też będzie się obrażać na rząd i na politykę.

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
„Nie chcemy polexitu, tylko reformy Unii Europejskiej”. Konwencja wyborcza PiS
Polityka
Rada ministrów na śmieciówkach. Jak zarabiali członkowie rządu w zeszłym roku?
Polityka
„Karczemna kłótnia” w PiS po decyzji o listach. Okupacja drzwi do gabinetu Jarosława Kaczyńskiego
Polityka
Sondaż: Broń atomowa USA w Polsce dzieli Polaków
Polityka
Hekatomba małych partii. Pod nóż idą ugrupowania m.in. Kołodziejczaka, Piecha i „Jaszczura”