Szef BBN o rakiecie, która spadła pod Bydgoszczą: Należało poinformować prezydenta

To była jedna z tych sytuacji, w której konieczne było poinformowanie zwierzchnika sił zbrojnych o zagrożeniu - mówił w rozmowie z Polsat News szef BBN, Jacek Siewiera, w kontekście rosyjskiej rakiety, która w grudniu 2022 roku wleciała w przestrzeń powietrzną Polski i spadła pod Bydgoszczą, gdzie jej szczątki znaleziono po kilku miesiącach.

Publikacja: 22.03.2024 08:16

Jacek Siewiera

Jacek Siewiera

Foto: PAP, Marcin Gadomski

arb

Szef BBN był pytany o poranny komunikat Dowództwa Operacyjnego. „Informujemy, że dzisiejszej nocy obserwowana jest intensywna aktywność lotnictwa dalekiego zasięgu Federacji Rosyjskiej, związana z uderzeniani rakietowymi samolotów Tu-95, Tu-22 oraz MIG-31 wykonywanymi na obiekty znajdujace się na terytorium Ukrainy. Wszystkie niezbędne procedury mające na celu zapewnienie bezpieczeństwa polskiej przestrzeni powietrznej zostały uruchomione, a DO RSZ na bieżąco monitoruje sytuację. Ostrzegamy, że aktywowano polskie i sojusznicze statki powietrzne, co może wiązać się z występowaniem podwyższonego poziomu hałasu, zwłaszcza w południowo-wschodnim obszarze kraju” - głosił komunikat.

Szef BBN o nocnym ataku Rosji na Ukrainę: Siły Ukrainy w defensywie, Rosja w ofensywie

Jacka Siewierę pytano o to czy BBN też został poinformowany o aktywności polskiego lotnictwa w związku z nocnym atakiem Rosji na Ukrainę.

- BBN dostało taką informację. Teraz przyjętą procedurą jest praktyka, w której Dyżurna Służba Operacyjna przekazują te informacje każdorazowo, gdy tego typu aktywność rosyjskiego lotnictwa strategicznego jest rejestrowana - odparł.

- Dzieje się to, o czym wiemy od kilku miesięcy. Siły Zbrojne Ukrainy są w defensywie strategicznej, borykają się z niedoborami amunicji, natomiast Federacja Rosyjska dokonuje uderzeń rakietowych i prowadzi, nie aż tak nasilone, działania ofensywne — dodał.

- Obawiam się, że to będzie element stały i będzie nam towarzyszył tak długo jak długo będzie trwała agresja Federacji Rosyjskiej na Ukrainę - podsumował.

Jacek Siewiera o rosyjskiej rakiecie: Źle się stało, że obciążono jednego żołnierza

Następnie Siewierę pytano o raport ws. rosyjskiej rakiety, która w grudniu 2022 roku spadła pod Bydgoszczą i została odnaleziona dopiero po kilku miesiącach, przez przypadkową osobę. W czwartek w Sejmie wiceminister obrony narodowej Cezary Tomczyk przedstawił raport, z którego wynikało, że resort obrony narodowej, kierowany przez Mariusza Błaszczaka, wiedział o obiekcie, który wleciał nad Polskę, ale nie poinformował o nim prezydenta. W kwietniu, gdy szczątki rakiety odnaleziono, minister Błaszczak zarzucił ówczesnemu dowódcy operacyjnemu, gen. Tomaszowi Piotrowskiemu, że ten „nie dopełnił instrukcyjnych obowiązków”. Tymczasem ówczesny szef Sztabu Generalnego WP, gen. Rajmund Andrzejczak przekonywał, że zwierzchnicy generałów zostali o wszystkim poinformowani. 

Czytaj więcej

Marek Kozubal: Prawda o rosyjskiej rakiecie wypływa powoli

- Minister obrony narodowej wiedział o naruszeniu przestrzeni powietrznej, podejmował w tym celu rozmowy i jakieś ustalenia, o których minister Cezary Tomczyk wspominał, a jednocześnie na żadnym etapie nigdy nie doszło do potwierdzenia, aż do momentu znalezienia szczątków, że mamy do czynienia z rakietą - mówił o wnioskach z raportu przedstawianego przez Tomczyka Siewiera.

W kwietniu, gdy znaleziono szczątki bardzo źle się stało, że doszło do obciążenia jednej osoby, jednego żołnierza, dowódcy operacyjnego, całością odpowiedzialności

Jacek Siewiera, szef BBN

- Rodzi się pytanie: czy to wada systemu, czy błąd człowieka doprowadziło do sytuacji, że na podstawie danych, które były dość łatwe do identyfikacji — niewiele obiektów porusza się z taką prędkością... Nawet jeśli minister obrony nie był poinformowany o rakiecie, to i tak spełnione były wszystkie przesłanki do tego, by poinformować przede wszystkim zwierzchnika sił zbrojnych — dodał.

- To była jedna z tych sytuacji, w której konieczne było poinformowanie zwierzchnika sił zbrojnych o zagrożeniu. Natomiast jednocześnie mamy świadomość, że do tej sytuacji doprowadziły błędy i luki w systemie prawa. Tu stało się to drugie zło — w kwietniu, gdy znaleziono szczątki bardzo źle się stało, że doszło do obciążenia jednej osoby, jednego żołnierza, dowódcy operacyjnego, całością odpowiedzialności. To jest powód dla którego zwierzchnik sił zbrojnych udzielił wówczas wsparcia obu generałom, przeprowadził rozmowę z dowódcami, wyjaśnił pewne kwestie i przede wszystkim wyjaśnił fakt, że za całkowicie nowe sytuacje nie można obarczyć winą jednej osoby — podkreślił Siewiera.

Polityka
Nie będzie kredytu 0 proc. Chaos w polityce mieszkaniowej się pogłębia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Polityka
Były szef RARS ma jednak szansę na list żelazny. Sąd podważa sprzeciw prokuratora
Polityka
Beata Szydło o Karolu Nawrockim: Grupa osób, która go kojarzyła, była niewielka
Polityka
Nawrocki zdecydował. Przedstawił „obywatelską rzeczniczkę obywatelskiego kandydata”
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Polityka
Adrian Zandberg kandydatem na prezydenta? Paulina Matysiak: Na pewno jest kandydatem na kandydata