Początek końca chińskiego cudu gospodarczego. Co zrobi Xi Jinping?

Dochód narodowy w Chinach nie wzrośnie w tym roku nawet o 5 proc. Xi Jinping nie wie, jak wyrwać kraj z kryzysu.

Publikacja: 05.03.2024 19:41

Xi Jinping nie chce zwiększać wydatków państwa dla przełamania kryzysu. Obawia się, że dług wymknie

Xi Jinping nie chce zwiększać wydatków państwa dla przełamania kryzysu. Obawia się, że dług wymknie się spod kontroli.

Foto: GREG BAKER/AFP

Zjazd Delegatów Ludowych to nie jest parlament, który ma znaczący margines manewru w stosunku do woli chińskiego przywódcy: przyjmuje niemal 99 proc. jego propozycji. Jednak doroczne spotkanie blisko 3 tysięcy przedstawicieli, który rozpoczęło się we wtorek, tym razem wzbudziło wyjątkowe zainteresowanie świata. Pod bacznym okiem Xi premier Li Qiang, drugi co do znaczenia człowiek reżimu, przez godzinę czytał „raport” o stanie gospodarki, z którego inwestorzy próbowali się dowiedzieć, czego mogą się spodziewać po władzach.

Premier Chin zapowiedział poważny wzrost wydatków w obronie. Mają one wzrosnąć o 7,2 proc., do 231 mld dol.

Zawód był powszechny. Indeks giełdowy Hang Seng spadł o 3 proc. Rynki finansowe spodziewały się ogłoszenia potężnego programu stymulacyjnego, który wyrwie gospodarkę z pogłębiającego się marazmu, Li Qiang nic takiego jednak nie obiecał. Zapowiedział też, że tegoroczny wzrost wyniesie „około 5 proc.”. Dla krajów europejskich czy USA to może wydawać się sporo. Jednak Chiny są na innym poziomie rozwoju: zdaniem MFW dochód narodowy na mieszkańca jest tu taki sam jak na Białorusi – kraju, z którego ucieka każdy, kto ma energię, aby ułożyć sobie życie gdzie indziej.

Czytaj więcej

Chiny: Wzrost wydatków na armię będzie większy niż wzrost gospodarczy

W zeszłym roku chińska gospodarka wzrosła o 5,3 proc., najmniej od uruchomienia reform rynkowych przez Deng Xiaopinga przeszło cztery dekady temu. Zdaniem ekspertów powtórzenie tego wyniku w tym roku będzie niezwykle trudne. W 2023 r. zadziałał efekt niskiej bazy: rok wcześniej kraj był ofiarą ścisłej blokady kontaktów społecznych z powodu pandemii. Dlatego zdaniem ekspertów przepytanych przez Bloomberga dochód narodowy wzrośnie w tym roku o ledwie 4,6 proc.

Gigantyczny dług Chin

Premier zapowiedział poważny wzrost wydatków tylko w obronie. Mają one wzrosnąć o 7,2 proc., do 231 mld dol., przez co Chiny umocnią swoją pozycję drugiej (po USA) potęgi militarnej świata. Xi chce w ten sposób uwiarygodnić swój plan zjednoczenia narodu wokół idei poddania pod kontrolę Tajwanu.

Jednak chiński przywódca poza tym obszarem woli trzymać finanse publiczne w ryzach z powodu gigantycznego (288 proc. PKB) długu, jaki już nagromadziły władze centralne i lokalne. Rozwój na kredyt inwestycji w nieruchomości był przez minione dekady głównym – obok eksportu – motorem wzrostu gospodarczego. Teraz okazuje się jednak, że wiele z tych projektów nie przynosi oczekiwanych zysków. Przeciwnie: ceny spadają. Chiny przeżywają załamanie rynku nieruchomościowego porównywalne z tym, który uderzył w Amerykę w 2008 r., inicjując światowy kryzys finansowy. Sprzedaż nowych mieszkań spadła o 1/3, o 60 proc. zmniejszono liczbę rozpoczynanych projektów.

Czytaj więcej

Chiny i Turcja dążą do negocjacji. ISW: Rosja za ich brak obwinia Ukrainę

Także eksport przestaje napędzać wzrost Chin, bo inaczej niż u szczytu globalizacji świat coraz bardziej dzieli się na dwa bloki: wolności na czele z Ameryka i Europą oraz autorytaryzmu wokół Chin i Rosji. Objawem tego jest wojna handlowa, jaką wydali Pekinowi Waszyngton i Bruksela. W obawie, że znajdą się po złej stronie tego starcia, zagraniczni inwestorzy mają coraz większe opory przez angażowaniem się w Chinach: w zeszłym roku wartość zainwestowanych przez nich pieniedzy wyniosła 33 mld dol., najmniej od 1993 r. i o 82 proc. mniej niż rok wcześniej.

Xi Jinping twierdzi, że znalazł wyjście z tej sytuacji. To „wysokiej jakości wzrost”, czyli oparcie rozwoju kraju na takich technologiach jak sztuczna inteligencja czy biotechnologie. Eksport ma też zastąpić konsumpcja wewnętrzna: w ten sposób komunistyczne władze mają nadzieję uniezależnić się od Ameryki. Jednak zaufanie chińskich konsumentów jest na rekordowo niskim poziomie, czego przykładem jest dramatyczny spadek dzietności i starzenie się społeczeństwa, a także deflacja.

Czy Chiny mają szansę przełamać kryzys pod rządami człowieka, który o ekonomii wie niewiele, ale sam podejmuje najważniejsze decyzje?

Kryzys przeżywany przez Chiny część ekspertów jest skłonna porównać z zapaścią, w której znalazła się Japonia w 1989 r. Kraj Kwitnącej Wiśni nigdy się z tego nie podniósł: o ile w latach 1954–1973 rozwijał się średnio w tempie 10 proc. rocznie, to od 1981 r. ten wskaźnik wynosi ledwie 1,75 proc., jeden z najgorszych wyników na świecie. Z tego powodu w zeszłym roku Japonia musiała ustąpić miejsca Niemcom jako trzecia gospodarka globu.

Czytaj więcej

Chiny i Rosja chcą „sprawiedliwszego porządku światowego”. Sojusz przeciw USA

Xi Jinping nie zna się na gospodarce

Jednak Japończycy zatrzymali pęd do zamożności na niepomiernie wyższym poziomie niż dzisiejsze Chiny. Jest on w Japonii wciąż nieco wyższy niż w Hiszpanii. Mowa więc o zupełnie innej niż białoruska lidze.

Innym problemem jest odmienny system polityczny. W Japonii władze czerpią legitymizację z wolnych wyborów. W Chinach od czasów Denga jest nim niepisany układ: społeczeństwo godzi się na utratę wolności w zamian za poprawę poziomu życia. Jednak za rządów Xi, który zgromadził największą władzę od czasów Mao, ten układ w coraz większym stopniu zastępuje totalna kontrola. Widać to było nawet w ten wtorek, kiedy została odwołana tradycyjna konferencja prasowa po wystąpieniu premiera. Co prawda zawsze podlegała ona ścisłej kontroli, jednak była jedną z nielicznych okazji, aby lepiej wejść w świat chińskiej dyktatury. Licząc na to, w tym tygodniu do Pekinu przyjechało najwięcej zagranicznych dziennikarzy od początku pandemii. Xi najwyraźniej wolał jednak nie dawać zbytnich możliwości zabłyśnięcia swojemu premierowi, choć to człowiek lojalny do bólu.

Czytaj więcej

Jak Xi Jinping urządził Chiny

To stawia szerszy problem: czy Chiny mają szansę przełamać kryzys pod rządami człowieka, który o ekonomii wie niewiele, ale sam podejmuje najważniejsze decyzje. Tragiczny bilans trzyletniej walki z pandemią pokazuje, jakie to obciążenie dla kraju. Więcej: wiele ekspertów uważa, że bez niezależnego sądownictwa czy niezależnych od aparatu państwowego banków nie da się zbudować wysoko rozwiniętej gospodarki. Po wyczerpaniu prostych rezerw pozostaje poziom Białorusi.

Zjazd Delegatów Ludowych to nie jest parlament, który ma znaczący margines manewru w stosunku do woli chińskiego przywódcy: przyjmuje niemal 99 proc. jego propozycji. Jednak doroczne spotkanie blisko 3 tysięcy przedstawicieli, który rozpoczęło się we wtorek, tym razem wzbudziło wyjątkowe zainteresowanie świata. Pod bacznym okiem Xi premier Li Qiang, drugi co do znaczenia człowiek reżimu, przez godzinę czytał „raport” o stanie gospodarki, z którego inwestorzy próbowali się dowiedzieć, czego mogą się spodziewać po władzach.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Berliner Zeitung: PiS zrobi z Sikorskiego rosyjskiego agenta
Polityka
„Tylko my możemy zatrzymać brunatne siły w Europie”. Konwencja wyborcza Lewicy
Polityka
Rosja i Iran mają sposoby na zachodnie sankcje
Polityka
Król Karol III wraca do publicznych wystąpień. Komunikat Pałacu Buckingham
Polityka
Kto przewodniczącym Komisji Europejskiej: Ursula von der Leyen, a może Mario Draghi?