Czy na pewno polska armia przyjdzie na pomoc Litwie

Litewska premier wyraziła obawę, że Polska nie wyśle wojsk do obrony jej kraju w razie ataku Rosji. Donald Tusk zapewnił w Wilnie o polskiej solidarności, ale wszystkich wątpliwości Litwinów nie rozwiał.

Publikacja: 04.03.2024 19:16

Premierzy Donald Tusk i Ingrida Šimonytė w Wilnie

Premierzy Donald Tusk i Ingrida Šimonytė w Wilnie

Foto: PAP/Leszek Szymański

Polski premier udał się w poniedziałek z pierwszą wizytą do Wilna. Po drodze, jak wspomniał, studiował litewską dyskusję dotyczącą planów wspólnej obrony w wypadku ataku wroga ze wschodu. Dyskusję wywołała szefowa rządu Ingrida Šimonytė, która w piątek powiedziała, że polskie ustawodawstwo nie pozwoliłoby na wysłanie armii na zaatakowaną przez Rosję Litwę.

– Na pierwszy rzut oka w stosunkach litewsko-polskich wszystko wygląda dobrze, jesteśmy sojusznikami. Ale po słowach naszej premier pojawiły się wątpliwości. To dla naszego kraju bardzo poważny problem, bo mamy ledwie dwie i pół brygady, chcemy mieć pewność, jak Polska traktuje zobowiązania wynikające z art. 5 NATO – mówi „Rzeczpospolitej” Rimvydas Valatka, znany litewski publicysta.

Wypowiedź Šimonytė wywołała zamieszanie. Jej rywal polityczny, prezydent Gitanas Nausėda, szybko zamówił w Polsce ekspertyzę prawną. – Wynikało z niej, że wszystko jest w porządku – mówi Valatka.

Czytaj więcej

Sekretarz obrony USA mówi o wojnie NATO z Rosją. Jest reakcja Kremla

Donald Tusk: Solidarności Polski i Litwy nie podlega dyskusji

Czy tak jest w rzeczywistości? Donald Tusk zapewnił w Wilnie publicznie, że solidarność Polski i Litwy, także w wypadku agresji, „nie podlega dyskusji”. – Bądźcie spokojni – powiedział.

Jednak nie udzielił jednoznacznej odpowiedzi na temat polskiego ustawodawstwa, o którym wspominała kilka dni wcześniej Šimonytė. – Konferencje prasowe to nie jest właściwe miejsce do analizowania planów operacyjnych obrony poszczególnych krajów czy NATO-wskich – wyjaśnił polski premier. I zapowiedział, że jednoznaczną odpowiedź przygotują w najbliższych dniach ministrowie obrony i spraw zagranicznych obu państw.

– Nie istnieją przepisy, które by zabraniały wsparcia jakiegokolwiek sojusznika NATO – odpowiedziało w poniedziałek wieczorem biuro prasowe MON, spytane przez „Rzeczpospolitą”.

Czytaj więcej

Sondaż. Większość Polaków przeciwna minom. Jak zabezpieczyć wschodnią granicę

Atak Rosji. Ile czasu Litwa czekałaby na pomoc NATO?

Wydaje się, że niepokój w litewskiej premier zasiał gen. Ben Hodges, były dowódca wojsk USA w Europie. Niedawno mówił w Wilnie, a przynajmniej tak zacytował go jeden z litewskich wojskowych, a za nim media, że Litwa po ewentualnym ataku przez dwa tygodnie będzie się musiała bronić sama, czekając na wojska NATO – to ma wynikać z tajnych planów sojuszu. Nie będzie mogła liczyć na Polskę, bo ona wcześniej nie wyśle swoich wojsk na Litwę. Nawet więcej – Hodges miał powiedzieć, że nie pozwoli też na przekroczenie litewskiej granicy amerykańskim czołgom stacjonującym w Polsce.

PAP

Dwa tygodnie oczekiwania na pomoc to niewyobrażalnie dużo dla Litwy. – Do Wilna rosyjskie wojska mogłyby dotrzeć w pół godziny – mówi Valatka. Tyle trwa przejazd od granicy z Białorusią, sojusznika Rosji.

Przed siedmioma laty, gdy Rosja już anektowała Krym, ale jeszcze nie rozpoczęła wielkiej wojny, Valatka powiedział, że gdyby zaatakowała i Litwę, to zmierzające na pomoc Wilnu polskie czołgi zablokowaliby litewscy nacjonaliści. – Teraz nawet nacjonaliści się zmienili pod wpływem działań Putina – mówi dziennikarz.

Podkreśla, że możliwość rosyjskiego ataku na Litwę do niedawna była przedmiotem rozważań specjalistów, teraz powszechnie jest traktowana poważnie.

Polski premier udał się w poniedziałek z pierwszą wizytą do Wilna. Po drodze, jak wspomniał, studiował litewską dyskusję dotyczącą planów wspólnej obrony w wypadku ataku wroga ze wschodu. Dyskusję wywołała szefowa rządu Ingrida Šimonytė, która w piątek powiedziała, że polskie ustawodawstwo nie pozwoliłoby na wysłanie armii na zaatakowaną przez Rosję Litwę.

– Na pierwszy rzut oka w stosunkach litewsko-polskich wszystko wygląda dobrze, jesteśmy sojusznikami. Ale po słowach naszej premier pojawiły się wątpliwości. To dla naszego kraju bardzo poważny problem, bo mamy ledwie dwie i pół brygady, chcemy mieć pewność, jak Polska traktuje zobowiązania wynikające z art. 5 NATO – mówi „Rzeczpospolitej” Rimvydas Valatka, znany litewski publicysta.

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Robert Fico przeszedł operację. Jego życie nie jest już zagrożone
Polityka
Unia Europejska zamrozi wniosek akcesyjny Gruzji? Tbilisi przed wyborem między UE a Rosją
Polityka
Amerykański żołnierz zatrzymany w Rosji przyznał się do winy. Co mu grozi?
Polityka
Jean-Paul Garraud: Marine Le Pen zmieni Unię nie do poznania
Polityka
Premier Słowacji Robert Fico postrzelony po posiedzeniu rządu