W maju w Nowym Targu z powodu wstrząsu septycznego zmarła ciężarna Dorota. Kilka godzin wcześniej USG wykazało obumarcie płodu, a śmierć spowodowała lawinę pytań, czy nie przyczyniło się do niej restrykcyjne prawo aborcyjne. Zareagować postanowił ówczesny minister zdrowia Adam Niedzielski. – Powołam zespół, który dopracuje wytyczne w sprawie terminacji ciąży – ogłosił.
Czytaj więcej
— Zawsze byłem zwolennikiem kompromisu aborcyjnego sprzed 30 lat. Złożenie wniosku do TK było błędem – przyznał premier Mateusz Morawiecki w wywiadzie dla Interii.
Zespół rzeczywiście powstał, ale prac nie zakończył. Jak ustaliła „Rzeczpospolita”, swoje podsumowujące spotkanie miał odbyć w środę, ale je odwołano. Podobny los spotkał posiedzenie zaplanowane na wrzesień. Blisko zakończenia prac nad wytycznymi było pod koniec sierpnia, ale wówczas spotkanie zespołu zakłócili działaczka pro-life Kaja Godek i poseł Konfederacji Grzegorz Braun.
Ich obecność w gmachu ministerstwa była nieprzypadkowa. Zespół budzi spore kontrowersje w środowiskach tzw. obrońców życia.
Odwołanie ostatniego posiedzenia zespołu ds. aborcji
Chodzi o to, że od wyroku TK z 2020 roku aborcja dozwolona jest tylko z powodu dwóch przesłanek: gdy ciąża zagraża zdrowiu lub życiu kobiety albo gdy jest wynikiem czynu zabronionego, czyli gwałtu lub kazirodztwa. Po wyroku niektóre szpitale, zwłaszcza w Oleśnicy na Dolnym Śląsku, znalazły jednak furtkę. Uznały, że zagrożenie dla zdrowia kobiety obejmuje też zdrowie psychiczne. Dlatego, choć liczba legalnych aborcji w Polsce jest na marginalnym poziomie w stosunku do innych państw europejskich, szybko rośnie.