Od początku rosyjskiej agresji na Ukrainę część działaczy rosyjskiej opozycji demokratycznej (takich jak Władimir Kara-Murza, Ilia Jaszyn, Aleksiej Nawalny) usłyszała wieloletnie wyroki, inni uciekli na Zachód, a niektórzy udali się do Kijowa, by razem z Ukraińcami walczyć z armią Putina. Ale byli też tacy, którzy pozostali w Moskwie i których Kreml nie ruszył. Należy do nich jeden z liderów partii Jabłoko Grigorij Jawlinski. Jego partia od lat nie jest wpuszczana do Dumy, ale ma swoich deputowanych w lokalnych parlamentach, m.in. w Moskwie i Petersburgu.
Ugrupowanie nie nawołuje do zbrojnej walki z władzami Rosji, ale od początku potępia trwającą od ponad dwóch lat agresję przeciwko Ukrainie. 24 lutego 2022 r. partia Jawlinskiego nazwała wojnę z Ukrainą „ciężką zbrodnią”. – Uważamy, że ta wojna jest sprzeczna z rosyjską racją stanu i niszczy przyszłość Rosji – apelowali wówczas działacze partii Jabłoko. Rozpoczęli też ogólnorosyjską kampanię „Nie dla wojny, za pokojem”, którą odważyło się wesprzeć niemal 100 tys. ludzi, wśród których było wielu znanych rosyjskich aktorów, pisarzy, uczonych i dysydentów. Dlatego czwartkowe spotkanie Jawlinskiego z Władimirem Putinem wielu zaskoczyło. Przede wszystkim dlatego, że było to pierwsze spotkanie prezydenta Rosji z jakimkolwiek przeciwnikiem jego władzy od początku wojny z Ukrainą. O tym spotkaniu milczy portal Kremla, nie chciał komentować tego też rzecznik Putina Dmitrij Pieskow. Kiedy o spotkaniu dowiedziały się media, na stronie partii Jabłoko pojawił się krótki komunikat. Wynika z niego, że rozmawiali głównie „o potrzebie porozumienia dotyczącego zawieszenia broni podczas specjalnej operacji wojskowej (tak w Rosji nazywają wojnę z Ukrainą – red.)”. Optować za tym podczas rozmowy z Putinem miał Jawlinski.
Czytaj więcej
Jedni chcą bojkotować przyszłoroczne wybory prezydenckie, drudzy - kandydować, a trzeci namawiają rodaków do walki zbrojnej. Rosyjska opozycja nie wie co robić.
– Lider partii Jabłoko uważa, że trzeba jak najszybciej rozpocząć negocjacje w sprawie zawieszenia broni, i jest gotów osobiście w nich uczestniczyć – czytamy w komunikacie. W Kijowie na propozycję Jawlinskiego nikt nie zareagował. – Są to wewnętrzne rosyjskie gry. Kreml chce pokazać własnym obywatelom, że jakoby dąży do pokoju i szuka możliwości rozmów. A paralelnie przygotowuje się do zimy i szykuje kolejne ataki rakietowe. Nikt nie wierzy w jakąś dobrą wolę Putina – mówi „Rzeczpospolitej” Mychajło Paszkow, ekspert ds. międzynarodowych z kijowskiego Centrum Razumkowa. – Nic na razie nie wskazuje na to, by Rosja dążyła do zawieszenia broni, lecz przeciwnie. Gdyby kiedyś takie rozmowy były możliwe, Ukraina nie potrzebowałaby rosyjskich pośredników. W procesie tym jedynym pośrednikiem dla Kijowa mógłby być tylko Zachód – dodaje.
Uważa, że spotkanie Jawlinskiego z Putinem ma związek z wyborami prezydenckimi, które w Rosji mają się odbyć w marcu. Już wcześniej rosyjskie media spekulowały, że Kreml szuka niezwiązanego z reżimem rywala, który pomógłby upozorować „demokratyczność” wyborów. Jawlinski był na giełdzie przetaczanych w mediach nazwisk.