Wyścig z czasem o środki z KPO. Bonikowska: KE będzie miała zaufanie do zapewnień Donalda Tuska

Modyfikacja planu dałaby możliwość pominięcia „kamienia milowego” – mówi politolożka dr Małgorzata Bonikowska, prezes Centrum Stosunków Międzynarodowych.

Publikacja: 27.10.2023 03:00

Małgorzata Bonikowska obawia się, że część pieniędzy z KPO przepadnie, bo nie zdążymy ich wydać

Małgorzata Bonikowska obawia się, że część pieniędzy z KPO przepadnie, bo nie zdążymy ich wydać

Foto: mat. pras.

Czy Donaldowi Tuskowi uda się odblokować środki z Krajowego Planu Odbudowy, tak jak zapowiada w kampanii?

Stwierdzenie, że z dnia na dzień uda się odblokować środki z KPO, to była figura retoryczna. Jedna wizyta tego nie załatwi, ale na pewno może przygotować grunt do uruchomienia środków, gdy w Polsce powstanie nowy rząd. Pierwszym problemem jest sformowanie tego rządu. To może mieć wpływ na procedowanie środków dla Polski. Poprzedni rząd zawnioskował o zmianę w KPO i zwiększenie pożyczek do 34,5 miliarda euro. Na takie zmodyfikowanie planu musi się zgodzić Rada UE, a do tego potrzebna jest rekomendacja Komisji Europejskiej. To wszystko musi się skończyć w listopadzie, tak żeby ostatnia rada ministrów finansów UE – w grudniu – mogła podjąć taką decyzję. Pytanie, czy wtedy będziemy mieć już nowy rząd i czy rada ministrów finansów da taką rekomendację.

A co stanie się w sytuacji, gdy nie uda się uzyskać rekomendacji? Termin można przedłużyć?

Jeżeli KE nie da rekomendacji, to zostaniemy z planem, który mamy, czyli mniejsze pożyczki i 22,5 miliarda euro dotacji – nadal nieuruchomionych. Wtedy, żeby uruchomić te środki, będziemy musieli wprowadzić ustawę, która wyeliminuje główny „kamień milowy”, czyli uniezależni sędziów. Modyfikacja KPO dałaby możliwość zlikwidowania tego zapisu. A jeżeli do tego nie dojdzie, to nadal obowiązuje „kamień milowy” i ustawa w zakresie sądownictwa. Pojawi się kolejny problem z terminem, który będzie dotyczyć przygotowania takiej ustawy. Mamy już przecież jeden projekt w tym zakresie, który został wstrzymany w Trybunale Konstytucyjnym. W tej sytuacji trzeba by było przygotować kolejną ustawę, przegłosować ją w parlamencie, a na koniec prezydent musiałby ją podpisać. W tym wypadku również ścigamy się z czasem, bo nie wiemy, kiedy powstanie nowy rząd i ile mu zajmie przygotowanie takiego projektu legislacyjnego.

Czytaj więcej

Tomasz Pietryga: KPO. Kompromis Dudy z Tuskiem możliwy, ale jest jeden warunek

Jakie będą skutki nieotrzymania środków z KPO?

Mamy dwa źródła, z których płyną unijne pieniądze. Jedno to KPO, które w rzeczywistości jest wydatkowaniem nadzwyczajnego funduszu „pocovidowego”. Te środki miały zostać – w założeniach – wypłacane od razu po pandemii, czyli w latach 2022–2024, i wydatkowane do połowy 2026 r. Minęło już 18 miesięcy od przyjęcia KPO. Straciliśmy więc dwa lata, w których te środki mogły zostać już uruchomione. Zużyliśmy połowę czasu, co nie przekreśla jeszcze możliwości użytkowania tych środków, jednak stawia nam bardzo dużo problemów związanych z realistycznym podejściem do wydatkowania. Większość projektów w KPO to skomplikowane inwestycje, które trwają kilka lat. Sądzę, że nie grozi nam nieuruchomienie środków z KPO, ale raczej to, że duża część tych pieniędzy nam przepadnie, bo nie zdążymy ich wydać w tak krótkim czasie.

Poprzedni rząd nie otrzymał środków z KPO, jednak PFR zaczął już realizować projekty w ramach KPO. Co stanie się z tymi inwestycjami, gdybyśmy nie otrzymali środków europejskich?

PFR zaczął realizować projekty, ale z polskich środków. Nie mamy pewności, że te inwestycje zostaną pokryte w ramach przelewów z Brukseli. Poprzedni rząd liczył na to, że uda mu się uruchomić środki z KPO i to jeszcze przed wyborami. Temu były poświęcone starania ministra Szynkowskiego vel Sęka i przygotowanie ustawy w zakresie sądownictwa, która później utknęła w TK.

To bardzo ryzykowna gra.

Ryzykujemy tym, że jeszcze bardziej zadłużymy polski budżet, gdy okaże się, że nie otrzymamy tych refundacji. Mamy jeszcze drugą kupkę pieniędzy z budżetu ogólnego UE, czyli standardowych środków z perspektywy finansowej na lata 2021–2027. One również nie zostały uruchomione, tzw. umowa partnerska nie wystartowała ze względu na to, że zaczęliśmy mieć problemy z praworządnością. A także z przestrzeganiem Karty praw podstawowych. Polski rząd stwierdził, że nie będzie wypełniał jednego z zapisów tej karty. Nowy rząd musi zapewnić, że będzie wypełniać postanowienia tej karty i wtedy automatycznie umowa partnerska się odblokuje. Czasowo jest tu większa elastyczność, bo te środki będzie można wydawać do roku 2029. Ale pamiętajmy, że jest to ponad 75 miliardów euro do wydania przez siedem lat. Polska do tej pory sprawnie wydawała pieniądze i nigdy nie marnowała tych środków. Te pieniądze znajdą znaczące zastosowanie w dużych inwestycjach, zwłaszcza w zakresie energetyki i infrastruktury.

Czytaj więcej

KE czeka na ruch ze strony Polski, bo zmiany w KPO wciąż można negocjować

Czy wcześniejsza wysoka pozycja Donalda Tuska w strukturach UE przekłada się na jego możliwości negocjacyjne z instytucjami UE?

Tak, to bardzo istotne, bo w grę wchodzi kwestia zaufania. Między poprzednim rządem i Komisją Europejską nie było w ogóle takiego zaufania. Stąd też uzależnienie KPO od uchwalenia ustawy, która ma zapewnić niezawisłość sędziów. Nowy rząd w Polsce będzie mieć zdecydowanie większe zaufanie w tym zakresie. Jeżeli Donald Tusk coś zadeklaruje, to KE podejdzie do jego zapewnień z zaufaniem. Nie będzie go podejrzewać, że te zapowiedzi to manewr taktyczny, który ma na celu kupienie czasu i próbę oszustwa. Duże znaczenie ma też to, że wszystkie partie, które stworzą nowy rząd, deklarują, że nie będą kwestionować ładu prawnego panującego w UE.

Tak, ale wiara i zaufanie muszą się przełożyć na decyzje, które zmienią sytuację. A my od tych decyzji jesteśmy jeszcze daleko, bo nie wiemy, jak zachowa się prezydent.

To prawda, ale dlatego, że panuje zaufanie, to będzie można poszukać innych rozwiązań wyjścia z sytuacji. Można sobie wyobrazić, że pod pretekstem zwiększenia skali pożyczek dla Polski będzie można wyeliminować warunek związany z wyprowadzeniem ustawy o sędziach. To oznacza, że nowy rząd musiałby wprowadzić reformy związane z przywróceniem niezawisłości sądów w inny sposób. Takim krokiem mógłby być nowy odpowiedzialny minister sprawiedliwości i rozdzielenie jego funkcji z prokuratorem generalnym. Potencjalny konflikt między rządem i prezydentem pogłębi wyścig z czasem. Im dłużej będą trwały przepychanki i nieporozumienia, tym bardziej odsunie się w czasie perspektywa uruchomienia środków z KPO.

—współpraca Karol Ikonowicz

Czy Donaldowi Tuskowi uda się odblokować środki z Krajowego Planu Odbudowy, tak jak zapowiada w kampanii?

Stwierdzenie, że z dnia na dzień uda się odblokować środki z KPO, to była figura retoryczna. Jedna wizyta tego nie załatwi, ale na pewno może przygotować grunt do uruchomienia środków, gdy w Polsce powstanie nowy rząd. Pierwszym problemem jest sformowanie tego rządu. To może mieć wpływ na procedowanie środków dla Polski. Poprzedni rząd zawnioskował o zmianę w KPO i zwiększenie pożyczek do 34,5 miliarda euro. Na takie zmodyfikowanie planu musi się zgodzić Rada UE, a do tego potrzebna jest rekomendacja Komisji Europejskiej. To wszystko musi się skończyć w listopadzie, tak żeby ostatnia rada ministrów finansów UE – w grudniu – mogła podjąć taką decyzję. Pytanie, czy wtedy będziemy mieć już nowy rząd i czy rada ministrów finansów da taką rekomendację.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Polityka
Sejmowe komisje śledcze na tropie afer PiS. "Kaczyński już nigdy więcej rządzić nie będzie"
Materiał Promocyjny
Budowa farm wiatrowych i fotowoltaicznych
Polityka
Dariusz Matecki wycofany przez PiS z sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka
Polityka
"Lex Tusk": Sejm nie zlikwiduje komisji. Sejmowa większość ma pomysł, jak ją wykorzystać
Polityka
Szymon Hołownia przerwał wystąpienie i zwrócił uwagę posłom PiS. "Nie Jay-Z, tylko gen Z"
Polityka
Jacek Ozdoba ministrem bez teki w nowym rządzie Mateusza Morawieckiego. Czym ma się zajmować?
Materiał Promocyjny
Razem dla Planety, czyli chemia dla zrównoważonej przyszłości