Marian Banaś, prezes Najwyższej Izby Kontroli, stanął w czwartek w południe pod siedzibą kierowanej przez siebie instytucji ramię w ramię ze Sławomirem Mentzenem, szefem Konfederacji. To była ich wspólna konferencja „na temat niezależności NIK”.
– Konfederacja zadeklarowała całkowite poparcie niezależności Najwyższej Izby Kontroli i wzmocnienie jej uprawnień jako organu konstytucyjnego stojącego na straży grosza publicznego, patrzącego na ręce każdej władzy, niezależnie, jaka opcja ją sprawuje – rozpoczął spotkanie Marian Banaś. Prezes utyskiwał, że kontrolerzy nie są wpuszczani do spółek Skarbu Państwa i ich fundacji, nie mogą kontrolować funduszu operacyjnego służb, a rządzący nie pokazują społeczeństwu pełnego stanu zadłużenia. Banaś wytknął również, że ograniczany jest budżet na wynagrodzenie dla pracowników Izby, blokuje się kandydatów do kolegium NIK, a prawie wszystkie zawiadomienia do prokuratury, jakie on kieruje, są umarzane.
Czytaj więcej
Konfederacja popiera projekt zmiany ustawy o Najwyższej Izbie Kontroli - oświadczył prezes NIK Marian Banaś, który wystąpił na wspólnej konferencji prasowej z liderem Konfederacji Sławomirem Mentzenem.
Prezes Banaś ogłosił, że potrzebna jest nowelizacja ustawy o NIK, a Konfederacja to popiera. Po czym projekt tych zmian w czerwonej teczce oficjalnie wręczył uśmiechniętemu Mentzenowi. Ten stwierdził, że Polska potrzebuje jawności i transparentności, a także całkowicie niezależnej NIK, bo „jest jedyną instytucją, której nie zawłaszczyła władza”.
Nie bez znaczenia dla tego poparcia jest fakt, że Jakub Banaś, syn Mariana Banasia i jego doradca w NIK, startuje z drugiego miejsca Konfederacji w Warszawie – „jedynką” jest Mentzen, a Konfederacja może być przymusowym koalicjantem PiS po wyborach.