Marcin Przydacz, szef Biura Polityki Międzynarodowej Prezydenta RP, w Radiu ZET odniósł się do słów prezydenta Andrzeja Dudy, który powiedział po wczorajszej Radzie Bezpieczeństwa Narodowego, że „może powiedzieć, iż jest pełna odpowiedzialność na scenie politycznej”. - Z ust Prezydenta padają takie słowa, kiedy toczy się konstruktywna ważna dyskusja. Wczoraj na Radzie Bezpieczeństwa Narodowego wszyscy w duchu odpowiedzialności rozmawiali o tej sytuacji bezpieczeństwa, o tym co się działo na szczycie NATO, o tym co się będzie działo na wschód od naszych granic - powiedział Przydacz. - Prezydent odnotował i pochwala taką dyskusję - dodał.
Zdaniem prezydenckiego sekretarza stanu „to dobra informacja, że klasa polityczna potrafi konstruktywnie rozmawiać o tych najważniejszych sprawach, więc pan Prezydent odnotował i pochwala taką dyskusję”. - Rozmawiano o ustaleniach szczytu NATO. Jakie były konkretne argumenty stojące za danym rozwiązaniem, o strategii działań dyplomatycznych w ostatnich miesiącach i dłuższej perspektywie i polskiego rządu i administracji pana Prezydenta - podkreślił. - Rozmowa dotyczyła także sytuacji na Ukrainie i Białorusi, dwa państwa, które można określić, jako swego rodzaju strefy niestabilności, które wpływają negatywnie na nasze poczucie bezpieczeństwa - dodał, mówiąc o przebiegu spotkania RBN.
Czytaj więcej
- W kwestii bezpieczeństwa Rzeczypospolitej, zwłaszcza od strony militarnej, jest pełna odpowiedzialność na scenie politycznej - ocenił prezydent Andrzej Duda po posiedzeniu RBN zwołanym po zakończeniu szczytu NATO w Wilnie.
Posiedzenie RBN po szczycie NATO. Marcin Przydacz: Rząd był w pełni otwarty na dyskusję
Polityk zapytany został także, dlaczego na tym spotkaniu nie było premiera Morawickiego i wicepremiera Kaczyńskiego. - Premier Morawiecki był. Na początku RBN jeszcze był na spotkaniu z prezydentem Korei, ale później dołączył i brał aktywny udział, jako szef rządu - powiedział. - Ale wicepremiera Kaczyńskiego nie było, a poprzednich Radach Bezpieczeństwa Narodowego brał udział. - Różnie to bywało. Ale skoro był premier, minister obrony, minister spraw zagranicznych, minister spraw wewnętrznych. Rząd był w pełni otwarty na dyskusję - dodał.
Jak powiedział Przydacz, „nie miał wrażenia, że ktoś z opozycji wyszedł z tego spotkanie niedoinformowany”. - Wręcz były słowa podziękowania, że to rzeczywiście była bardzo ciekawa dyskusja, z której wiele się dowiedziano, ale też podzielili się swoimi opiniami ważnymi dla pana Prezydenta i dla pana premiera Morawieckiego też - powiedział szef Biura Polityki Międzynarodowej Prezydenta RP.