Indie: Szef rządu szuka winnych katastrofy

Tragedia na kolei na rok przed wyborami może osłabić pozycję premira Modiego, który liczy na trzecią kadencję.

Publikacja: 07.06.2023 03:00

Premier Narendra Modi 3 czerwca na miejscu katastrofy niedaleko Balasore we wschodniej Orisie

Premier Narendra Modi 3 czerwca na miejscu katastrofy niedaleko Balasore we wschodniej Orisie

Foto: afp

Wiadomo już, jakie są przyczyny piątkowej katastrofy kolejowej niedaleko Balasore w indyjskim stanie Orisa. Obecnie trwają poszukiwania winnych. Premier Narendra Modi domaga się surowego ich ukarania. Do akcji wkroczyło CBI, czyli Centralne Biuro Śledcze, agencja rządowa zajmująca się przestępstwami o szczególnym znaczeniu.

Krytykuje to gwałtownie opozycja, domagając się rzeczowej analizy przyczyn katastrofy, czym powinny się zająć odpowiednie władze, a nie CBI, której zadaniem nie jest walka z przestępczością. Mallikarjun Kharge, przywódca głównej partii opozycyjnej, Indyjskiego Kongresu Narodowego (INC), wysłał w tej sprawie list do premiera, który nie czuje się jednak zobowiązany do odpowiedzi.

Czytaj więcej

Katastrofa kolejowa w Indiach. Prawie 300 ofiar, 900 rannych

Rządzący Indiami od 2014 roku premier oraz jego hinduistyczne ugrupowanie Indyjska Partia Ludowa (BJP) przygotowuje się do wyborów parlamentarnych wiosną przyszłego roku i nie ma zamiaru wdawać się w polemikę na temat bezpieczeństwa na liczących ponad 60 tys. km długości liniach kolejowych. Znalezienie winnego powinno załatwić sprawę.

Szybkie pociągi

Z informacji kolei wynika, że zawiódł system sygnalizacji, co sprawiło, iż Coromandel Express, którym podróżowało prawie dwa tysiące osób, skierowany został na tor zajęty już przez pociąg towarowy. Wykolejone w wyniku zderzenia wagony znalazły się na sąsiednim torze, w które wjechał inny pociąg. Zginęło w sumie co najmniej 275 osób, ponad tysiąc zostało rannych. Nadal nie udało się zidentyfikować setki ciał rozczłonkowanych i zdeformowanych. W poniedziałek tory już naprawiono i przywrócono ruch na miejscu zdarzenia.

W całych Indiach rozpoczęły się kontrole systemu kolei wybudowanego w większości jeszcze w czasach kolonialnych. Okazało się, że w lutym w ostatniej chwili uniknięto podobnej katastrofy w Karnatace. Mnożą się doniesienia o nieprawidłowościach i zaniedbaniach w całym kraju.

Rząd Modiego zainwestował w ostatnich latach ogromne środki w kolei, uruchamiając nawet superszybkie pociągi Vande Bharat, jednak modernizacja starych linii szła jak po grudzie. Pociągi te, podróżujące z szybkością 160 km na godzinę, łączące wielkie miasta, przedstawiane są jako jeden z sukcesów gabinetu Modiego w modernizacji kraju. W przyszłorocznych wyborach ma to znaczenie, biorąc pod uwagę, że z kolei korzystają w Indiach dziennie miliony mieszkańców kraju liczącego 1,4 mld mieszkańców. Potężna katastrofa nie powinna zmienić propagandowego przesłania rządu.

Opozycja rośnie

– Opozycja wzmaga krytykę rządu, ale bez większego sukcesu. Mało prawdopodobne, aby jedna z największych katastrof kolejowych mogła odbić się znacząco na popularności premiera Modiego – mówi „Rzeczpospolitej” Pranay Sharma z tygodnika „Outlook”.

Sądząc po sondażach, przewaga rządzącej BJP nad głównym przeciwnikiem – INC – wynosi co najmniej 10 punktów procentowych. O ile na stanowisku premiera ponad 40 proc. obywateli widzi po przyszłorocznych wyborach Narendrę Modiego, to nieco ponad 20 proc. Rahula Gandhiego z INC. Ale dystans się zmniejsza. A sondaże przeprowadzono jeszcze przed katastrofą w Orisie.

Rahul jest potomkiem rodziny, która przez 37 lat rządziła krajem z ramienia INC. Partii, której Indie w ogromnym stopniu zawdzięczają niepodległość. Kilka miesięcy temu został skazany na dwa lata więzienia za słowa wypowiedziane na jednym z wieców, kiedy to piętnując dwóch oszustów o nazwisku Modi, zadał retoryczne pytanie: „Jak to się dzieje, że wszyscy złodzieje noszą to samo nazwisko?”. Modi jest nazwiskiem popularnym, ale wszyscy wiedzieli, kogo miał na myśli.

Wyrok nie jest prawomocny. Jak na razie popularność Rahula Gandhiego rośnie, lecz nie wiadomo, czy to on poprowadzi Kongres do przyszłorocznych wyborów. Wiele wskazuje na to, że będzie to Mallikarjun Kharge, 80-letni polityk, który przejął Kongres przed rokiem po rezygnacji Sonii Gandhi, matki Rahula, z funkcji przewodniczącej partii.

– Jedynie znaczne pogorszenie się sytuacji gospodarczej kraju mogłoby mieć wpływ na znaczne obniżenie notowań Modiego i jego partii. Ma wielkie poparcie milionów obywateli, którzy cenią sobie jego pracowitość i wizerunek skromnego polityka, który sukces zawdzięcza sobie, a nie koneksjom rodzinnym – tłumaczy Sharma.

O taki właśnie wizerunek swego przywódcy dba rządowa propaganda, nazywając go „ojcem nowych Indii”, porównując z Mahatmą Gandhim, niekwestionowanym ojcem narodu.

Krytycy podkreślają, że rządzi twardą ręką i stał się nieznoszącym sprzeciwu przywódcą autorytarnym. Od objęcia rządów jest oskarżany o demontaż demokracji i wprowadzanie nadmiernej centralizacji. Ma to wpływ na jego popularność.

Wiadomo już, jakie są przyczyny piątkowej katastrofy kolejowej niedaleko Balasore w indyjskim stanie Orisa. Obecnie trwają poszukiwania winnych. Premier Narendra Modi domaga się surowego ich ukarania. Do akcji wkroczyło CBI, czyli Centralne Biuro Śledcze, agencja rządowa zajmująca się przestępstwami o szczególnym znaczeniu.

Krytykuje to gwałtownie opozycja, domagając się rzeczowej analizy przyczyn katastrofy, czym powinny się zająć odpowiednie władze, a nie CBI, której zadaniem nie jest walka z przestępczością. Mallikarjun Kharge, przywódca głównej partii opozycyjnej, Indyjskiego Kongresu Narodowego (INC), wysłał w tej sprawie list do premiera, który nie czuje się jednak zobowiązany do odpowiedzi.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Polityka
Gęstnieją chmury nad Dniestrem. W Naddniestrzu i Gagauzji rosną tendencje separatystyczne
Polityka
Węgierska armia rusza do Czadu. W tle afrykańskie interesy Putina
Polityka
Rzym i Madryt jadą na gapę. Włochy i Hiszpania w ogonie państw NATO
Polityka
Unia Europejska zawiera umowy z autokratami. Co z prawami człowieka?
Polityka
Milczący protest czy walka zbrojna? Rosyjska opozycja podzielona