Lex Tusk w unijnej debacie

Bruksela zajęła się Lex Tusk. I nie zapomni o innych przypadkach łamania praworządności w naszym kraju.

Publikacja: 31.05.2023 20:28

Didier Reynders, komisarz ds. sprawiedliwości

Didier Reynders, komisarz ds. sprawiedliwości

Foto: PAP/EPA

Korespondencja z Brukseli

Dosłownie z dnia na dzień Parlament Europejski zwołał nadzwyczajną debatę na temat łamania praworządności w Polsce ze szczególnym uwzględnieniem prawa powołującego komisję do badania wpływów rosyjskich. W środowy wieczór stanowisko Komisji Europejskiej przedstawił Didier Reynders, komisarz ds. sprawiedliwości. Belg nie zawahał się przed krytyką polskiego prawa, co samo w sobie jest precedensem, bo Bruksela nigdy tak szybko nie reaguje na inicjatywy legislacyjne w państwach członkowskich. — Nowa ustawa budzi poważne obawy co do zgodności z prawem UE, ponieważ nadaje organowi administracyjnemu znaczne uprawnienia, które mogłyby zostać wykorzystane do pozbawiania osób funkcji publicznych, a tym samym mogłyby ograniczać ich prawa — powiedział Reynders. I odwołał się też do stanowisko USA. 

Czytaj więcej

Debata w PE. "Poważne wątpliwości co do zgodności lex Tusk z przepisami UE"

—  Przyjęliśmy również do wiadomości oświadczenie prasowe wydane w poniedziałek przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych Stanów Zjednoczonych, w którym wyrażono obawy dotyczące potencjalnego wykorzystania tej nowej ustawy przeciwko członkom opozycji — dodał komisarz. I poinformował, ze już we wtorek wieczorem rozmawiał z polskim ministrem ds. europejskich i że wysłał do rządu list z prośbą wyjaśnienia. Z listu, którego treść poznała “Rzeczpospolita”, wynika, że minister Szynkowski vel Sęk obiecał przesłać analizę nowego prawa. Reynders poprosił o tę analizę, a także o dołączenie opinii Rzecznika Praw Obywatelskich oraz biur prawnych Sejmu i Senatu.

Parlamentarną debatę zdominowali polscy eurodeputowani, ale głos zabrało także kilku cudzoziemców. Fernando Lopez Aguliar, wpływowy hiszpański socjalista, przewodniczący Komisji Wolności Obywatelskich, Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych PE, nazwał ustawę wprowadzona przez PiS “putinowskim prawem”. I argumentował, że fakt wysłania ustawy do Trybunału Konstytucyjnego nic nie znaczy, bo TK podważa europejskie zasady. W imieniu Zielonych mówiła Tineke Strik, które apelowała do KE o pilne działania. — To nie jest prawo antyrosyjskie, ale antyeuropejskie. Wzywam do natychmiastowych działań, nie mamy czasu do stracenia — powiedziała Holenderka.

Polskie głosy były jeszcze bardziej radykalne. Andrzej Halicki z PO mówił o modus operandi autorytarnej władzy, która traci poparcie i dlatego chce wyeliminować opozycję z życia publicznego. Radosław Sikorski wskazał, że w nowym prawie nie ma prawa obrony, nie ma apelacji, przewodniczący jest sędzią i prokuratorem, a Komisja ma uprawnienia sądu może zakazać pełnienia funkcji publicznych na 10 lat. Przedstawiciele PiS natomiast wyzywali przeciwników od “ruskich” agentów. — Ta debata pokazuje, że bardzo silne są ruskie wpływy — powiedziała Beata Szydło.

W dyskusji o lex Tusk komisarz Reynders przypomniał całą serię problemów z Polską. Tylko jeden z nich, reforma systemu dyscyplinarnego sędziów, ma być częściowo rozwiązany ustawą zablokowaną obecnie w Trybunale Konstytucyjnym. Ale Komisja ma ciągle inne zarzuty dotyczące sądownictwa: nielegalna Krajowa Rada Sądownictwa, która nominuje sędziów w Polsce, nielegalni niektórzy sędziowie SN, w tym jego Pierwsza Przewodnicząca, wyroki Trybunału Konstytucyjnego podważające prymat prawa UE, wreszcie brak wdrożenia przez Polskę wyroków Europejskiego Trybunału Prawo Człowieka, który podważa niektóre nominacje w Sądzie Najwyższym.


Korespondencja z Brukseli

Dosłownie z dnia na dzień Parlament Europejski zwołał nadzwyczajną debatę na temat łamania praworządności w Polsce ze szczególnym uwzględnieniem prawa powołującego komisję do badania wpływów rosyjskich. W środowy wieczór stanowisko Komisji Europejskiej przedstawił Didier Reynders, komisarz ds. sprawiedliwości. Belg nie zawahał się przed krytyką polskiego prawa, co samo w sobie jest precedensem, bo Bruksela nigdy tak szybko nie reaguje na inicjatywy legislacyjne w państwach członkowskich. — Nowa ustawa budzi poważne obawy co do zgodności z prawem UE, ponieważ nadaje organowi administracyjnemu znaczne uprawnienia, które mogłyby zostać wykorzystane do pozbawiania osób funkcji publicznych, a tym samym mogłyby ograniczać ich prawa — powiedział Reynders. I odwołał się też do stanowisko USA. 

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Polityka
Elon Musk włączył się w niemiecką debatę na temat migracji
Materiał Promocyjny
Podróżuj ekologicznie! Program Fundusze Europejskie dla zrównoważonej mobilności
Polityka
Elon Musk znów zabiera głos ws. Ukrainy. "Dlaczego martwimy się o ich granicę?"
Polityka
6 października poznamy laureata Pokojowej Nagrody Nobla. Czy dostanie ją Zełenski?
Polityka
Walka z COVID-19 w Polsce. Raport NIK zarzuca władzy "daleko idącą niegospodarność"
Materiał Promocyjny
„Skoro wiemy, że damy radę, to zróbmy to”. Oto ludzie, którzy tworzą Izerę
Polityka
Rosjanie obawiają się zniszczenia Mostu Krymskiego? Kolej będzie omijać Krym
Polityka
Trump może pójść z torbami. Sędzia uznał przez dziesiątki lat oszukiwał kontrahentów