Rosyjska linia lotnicza „Azymut” (regionalna linia działająca na południu Rosji) pierwszy lot do stolicy Gruzji wykona już 19 maja. Z kolei Rosja wydała pozwolenie na wznowienie lotów przez gruzińską linię lotniczą Georgian Airways. Opozycja krytykuje decyzję rządu i ostrzega, że zacieśnienie współpracy gospodarczej z Rosją utrudni integrację kraju z UE i NATO. - Nie da się dążyć do Europy i jednocześnie latać do Rosji. Nasze władze krok po kroku cofają nasz kraj do strefy Rosji – komentowała deputowana opozycyjnej partii „Lelo” Anna Nacwliszwili, cytowana przez portal Ekhokavkaza.

W Tbilisi tymczasem problemu nie widzą i zapewniają, że Gruzja nie wpuszcza do siebie rosyjskich linii lotniczych objętych sankcjami UE. Na protest pod swoim biurem w gruzińskiej stolicy emocjonalnie zareagowała miejscowa linia lotnicza. "Precz z brudnymi rękoma od Georgian Airways" – piszą w otwartym liście pracownicy linii lotniczej i przekonują, że przeciwko nim rozpoczęto „brudną kampanię”. "Nie jesteśmy upolitycznieni i nie podejmujemy politycznych decyzji. Powinniśmy działać w interesie narodu gruzińskiego" – czytamy w komunikacie linii, opublikowanym w lokalnych mediach. Aspirująca do integracji z Zachodem Gruzja była dotychczas (od 2019 roku) wyjątkiem w regionie, gdyż wszystkie sąsiednie kraje (oraz państwa Azji Środkowej) mają bezpośrednie połączenia lotnicze z Rosją. 

Czytaj więcej

Świat się sypie, ale gruzińskie plaże będą pełne

Przed ociepleniem relacji z Rosją władze gruzińskie ostrzega Bruksela, a ambasada USA w Tbilisi przypomina o oderwanych od Gruzji przez Kreml w 2008 roku Abchazji i Osetii Południowej. Od tamtej pory kraje nie mają stosunków dyplomatycznych. Niedawno Władimir Putin zniósł wizy dla obywateli Gruzji i wznowił zawieszone w 2019 roku połączenia lotnicze. Wizy dla obywateli Rosji z kolei zniósł jeszcze w 2012 roku ówczesny prezydent Micheil Saakaszwili. Rosjanie od lat, po obywatelach Turcji, stanowią największą grupę wśród odwiedzających kraj turystów.