Czarzasty był pytany o sytuację pod Bydgoszczą, gdzie w lesie, w pobliżu miejscowości Zamość, znaleziono "niezidentyfikowany obiekt wojskowy", prawdopodobnie pocisk powietrze-ziemia. W sprawie tej toczy się śledztwo, ale jak dotąd nie pojawił się jasny komunikat skąd pocisk taki wziął się w lesie. Służby informacje o znalezieniu obiektu miały otrzymać już w poniedziałek.
Czytaj więcej
- Śledztwo zostało wszczęte w środę, o czyn z artykułu 164 kodeksu karnego, w sprawie sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa zdarzenia, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach – mówi "Rzeczpospolitej" prok. Grażyna Wawryniuk, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, pytana o sprawę "niezidentyfikowanego obiektu wojskowego" znalezionego w lesie położonym w okolicach Zamościa, miejscowości w pobliżu Bydgoszczy.
- Nie mam żadnych podejrzeń natomiast mam pewność. Pewność co do bałaganu informacyjnego w tej sprawie. Służby polskie są absolutnie nieprzygotowane na takie sytuacje, co mnie trochę przeraża. Przecież swego czasu jak spadła rakieta przy granicy naszej (w Przewodowie, był to najprawdopodobniej ukraiński pocisk przeciwlotniczy - red.), był totalny chaos informacyjny. Tutaj też jest taka sytuacja. Najpierw informuje o tym minister sprawiedliwości, nie wiadomo dlaczego. Do tej pory nie ma jasnego stanowiska, skąd to się wzięło. W związku z tym ludzie mogą się zastanawiać: a może to z Rosji? - mówił lider Nowej Lewicy.
To nie może być tak, że kilka miesięcy po wydarzeniu pytamy się: a nie uważa pan, że to było tak?
Włodzimierz Czarzasty, lider Nowej Lewicy
- W sytuacji, gdy jesteśmy krajem przyfrontowym, takie sprawy powinny być jasno ucinane, jasno wyjaśniane - dodał.