- Spojrzę co tam moi wyprodukowali, na pewno jakieś propozycje są. Nie jestem przygotowany, by odpowiedzieć - mówił w kontekście szczegółowych rozwiązań w tym zakresie.
Jeden z uczestników spotkania pytał Tuska o załamanie rynku pracownika i uzależnienie Polski od pracowników zza granicy, od imigracji zarobkowej. Ostrzegał, że rynek pracy utrzymują w Polsce Ukraińcy, którzy wyjadą z Polski w większości w momencie, gdy zakończy się wojna na Ukrainie. W tym kontekście pytał o "zatroszczenie się o zawody takie jak szewc, elektryk, mechanik, piekarz", bo "to umiera, a jak umiera jeden fachowiec, to nie nauczy drugiego fachowca".
Trzeba mieć własną, mądrą politykę migracyjną
Donald Tusk, przewodniczący PO
Tusk przyznał, że po zakończeniu wojny na Ukrainie większość Ukraińców zapewne wróci do ojczyzny, gdzie "będą pieniądze międzynarodowe". - Tu, w Polsce, ta luka demograficzna, luka na rynku pracy już się zdarzyła. My wiemy ile dzieci się urodziło, więc wiemy ile wejdzie na rynek. My wiemy co się stanie w ciągu najbliższych 20 lat: będzie mniej ludzi na rynku pracy i więcej emerytów. Musimy tłumaczyć sami sobie, że co innego niekontrolowana migracja, a co innego przemyślana polityka migracyjna - świadoma, państwowa polityka migracyjna. Cały świat funkcjonuje dziś gospodarczo tylko dlatego, że ma nieustanny dopływ świeżej krwi na rynek pracy - mówił
Lider PO dodał, że Polska "nie może się zamknąć bo Kaczyński boi się obcych" i mówił o konieczności otwarcia polskiego rynku pracy.
- Granice są od tego, aby ich pilnować, muszą być szczelne, ale trzeba mieć własną, mądrą politykę migracyjną - podkreślił.