Zdaniem Świerczka, "komisja smoleńska nie przybliżyła Polaków do wyjaśnienia katastrofy z kwietnia 2010 r."
- Komisja smoleńska pracuje na zlecenia polityczne, a nie na rzecz wyjaśnienia tego wypadku - omija kluczowe materiały, które same zamówiła. Dowody, które ma komisja na pewno nie wskazują na to, że w Smoleńsku doszło do wybuchu. Materiały, które zebrała wskazują, że doszło do zwykłej katastrofy. To nie jest tylko zdanie dziennikarza TVN-u, a opinia międzynarodowych ekspertów z instytutu NIAR (National Institute for Aviation Research) - podkreślił dziennikarz.
Badania pokazały m.in. że słynna brzoza od której „wszystko się zaczęło” mogła złamać skrzydło samolotu i na pewno spowodowała złamanie dwóch z trzech dźwigarów, a resztę zrobiła aerodynamika i kontakt z gruntem
Piotr Świerczek, dziennikarz, TVN24, Czarno Na Białym
- Komisja zamówiła ekspertyzę międzynarodowych ekspertów i zapłaciła za nią osiem milionów złotych. Badania pokazały m.in. że słynna brzoza od której „wszystko się zaczęło” mogła złamać skrzydło samolotu i na pewno spowodowała złamanie dwóch z trzech dźwigarów, a resztę zrobiła aerodynamika i kontakt z gruntem. Według amerykańskiego instytutu NIAR, który zajmował się tą katastrofą "pasażerowie zginęli po trzystu milisekundach". Niestety Antoni Macierewicz nie skorzystał z badań instytutu, bo nie pasowały do jego tezy i narracji - stwierdził publicysta.