Czy jest pan właściwą osobą by stanąć na czele komitetu nadzorującego wybory? Niedługo może pan stracić immunitet w związku z incydentem z 27 października 2020 r., kiedy na sali plenarnej Sejmu popchnął pan Wiesława Krajewskiego z PiS i jak twierdzi naraził go pan „na utratę zdrowia i życia”.
W tej kadencji było już pięć wniosków – ze strony prokuratury ministra Ziobry – o odebranie mi immunitetu. Dwa z nich zakończyły się w sądzie oddaleniem. Kiedy Sejm i Ziobro chcą odebrać mi immunitet to wtedy jest o tym bardzo głośno, ale kiedy sędzia oddala tę sprawę, to nagle sytuacja się wycisza. Są to wnioski o charakterze politycznym, więc nie mam wątpliwości jaki będzie wyrok sądu. W największej operacji przeprowadzonej przez Ziobrę przeciwko mnie Sejm nie zdecydował się na odebranie mi immunitetu. PiS robi to samo co mi sędziom, kobietom i wielu innym. Nie wydaje mi się, żeby ta sprawa mnie dyskredytowała, w tej funkcji przede wszystkim potrzebne są umiejętności organizacyjne.
Czytaj więcej
Donald Tusk zaskoczył nieco opinię publiczną - a na pewno niektórych naszych rozmówców z innych partii opozycyjnych - delegując z ramienia Koalicji Obywatelskiej posła Sławomira Nitrasa do projektu Obywatelskiej Kontroli Wyborów.
Uchodzi pan za człowieka Rafała Trzaskowskiego, współtworzy pan Campus, a mimo to Donald Tusk zdecydował się właśnie pana wybrać na to stanowisko. To część wewnętrznych rozgrywek w PO i próba pacyfikacji wewnętrznej konkurencji przez Tuska?
Dla mnie dobra współpraca Trzaskowski-Tusk jest gwarantem na zwycięstwo w wyborach. Jeżeli powierzona mi rola ma sprawić, że współpraca będzie jeszcze lepsza, to będę się bardzo cieszył z tego powodu. Jeśli Donald Tusk składając mi tę propozycję chciał przy okazji przeciąć złe spekulacje, to wydaje mi się, że mu się to udało.