Michał Kolanko: Senackie puzzle w stu częściach

Pakt Senacki może być impulsem dla opozycji w Sejmie na 2023 r.

Publikacja: 11.01.2023 03:00

Michał Kolanko: Senackie puzzle w stu częściach

Foto: AdobeStock

Mimo ogromnej stawki tegorocznych wyborów po stronie sejmowej opozycji rok zaczyna się bez gwałtownych ruchów czy nowego otwarcia. Partie realizują swoje strategie – wiele z nich dotyczy projektów obywatelskich – a w Sejmie opozycja ma wspólny front wokół ustawy o Sądzie Najwyższym. Na to nakładają się kolejne pytania – bardzo podobne do tych zadawanych przez ostatnie 12 miesięcy – o format startu w tegorocznych wyborach. W tych warunkach najmniejsza nawet nowa informacja czy polityczny fakt będzie dla opozycji – a przede wszystkim dla jej wyborców – ważny.

W tej chwili wygląda na to, że ten impuls może nadejść z okolic Senatu. Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że jeszcze w styczniu może dojść do ogłoszenia ramowego porozumienia czterech partii w Sejmie (PO, PSL, Lewica, Polska 2050) z udziałem samorządowców i senatorów niezależnych dotyczącego właśnie Senatu. Kilka przeszkód związanych z podziałem miejsc zostało w ubiegłym roku rozwiązanych. Ale to nie oznacza, że od razu poznamy nazwiska 100 kandydatek i kandydatów nowego Paktu Senackiego.

Nowe nazwiska

Ostatnie tygodnie to powolne przymiarki do nowego rozdania personalnego w Senacie. Gotowość kandydowania zgłosił niedawno były RPO prof. Adam Bodnar, którego start i potencjalnie dobry wynik (jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych postaci po stronie szeroko pojętych sił demokratycznych, który nie jest aktualnie politykiem) byłby z pewnością wzmocnieniem dla całego projektu. Dla samego Bodnara wejście do Senatu mogłoby być z kolei przepustką do dalszej politycznej kariery, być może nawet do ubiegania się o urząd prezydenta w 2025 roku.

Czytaj więcej

Michał Kolanko: Rząd chce zdobyć przyczółek z KPO

Chęć kandydowania do Senatu (ponownie warto przypomnieć) deklaruje też Paweł Kasprzak, wcześniej lider Obywateli RP. Poza nazwiskami spoza polityki swoje decyzje będą musieli wkrótce – najpóźniej wiosną – podjąć sami politycy. Swoje miejsca w nowym Pakcie Senackim negocjują też samorządowcy. Można zastanawiać się, czy niektórzy prezydenci dużych miast z ruchu Tak! Dla Polski zechcą kandydować, by zdobyć większy wpływ na prace samego Senatu i hipotetycznie rządu tworzonego przez opozycję. Tu do głowy przychodzi np. lider stowarzyszenia Tak! Dla Polski, prezydent Sopotu Jacek Karnowski.

Przed decyzjami są również obecni senatorowie. Zwłaszcza że jesienne wybory będą początkiem całego cyklu kampanii obejmującego nie tylko samorząd wczesną wiosną w 2024 roku, ale i Parlament Europejski – również w 2024 roku. W PO można usłyszeć, że senatorowie, którzy chcieliby kandydować za ponad rok do PE, powinni robić to z miejsc poselskich, a nie senatorskich. Bo ich sukces w eurowyborach w 2024 roku oznaczałby, że konieczne byłyby wybory uzupełniające do Senatu jeszcze w tym samym roku, a to zawsze polityczne ryzyko. Dlatego można spodziewać się, że na listy do Sejmu trafi kilka rozpoznawalnych nazwisk z Platformy.

Będzie też kilka wakatów po politykach, którzy zdecydują się nie kandydować ponownie do Senatu ani nie wchodzić do Sejmu. To da partiom w Sejmie możliwość kształtowania nowego Paktu Senackiego tak, by było w nim widać nie tylko doświadczonych i znanych już polityków, ale też „świeżą krew” – na przykład ze środowisk NGO, które w ten czy inny sposób wspierały sejmową opozycję w ostatnich latach.

Impuls polityczny

Ogłoszenie ramowego porozumienia było pierwotnie rozważane jeszcze pod koniec 2022 roku. Ale jest jasne, że w obecnych warunkach takie ogłoszenie wzmocniłoby presję na sejmowe partie, by przedstawiły swoje stanowiska, jeśli chodzi o start do Sejmu. I tak ta presja rośnie z każdym mijającym dniem, w którym PiS organizuje konferencje prasowe, przygotowuje tematy (jak wiek emerytalny czy np. wejście do strefy euro) na kampanię wyborczą. Jednak w tej chwili nic nie wskazuje na to, by sejmowa opozycja była gotowa na ostateczne przedstawienie tego, w jakim formacie będzie startować. Politycy PO przekonują, że ich partia powiedziała już w tej sprawie wszystko. I w kuluarach wskazują, że liczy się teraz przede wszystkim decyzja Szymona Hołowni, który jeszcze w ubiegłym roku, w trakcie Campus Polska Przyszłości zadeklarował, że optymalnie byłoby, aby sejmowa opozycja stworzyła dwa bloki.

Politycy PSL też systematycznie i konsekwentnie wykluczają jedną listę, której najbardziej chce PO. I również spoglądają na to, co zrobi Polska 2050.

Ale wydaje się, że i tak zanim opozycja wyklaruje wreszcie swoje stanowisko co do Sejmu, poznamy ramowy kształt porozumienia w Senacie. Ten krok może być znacznie bardziej istotny politycznie niż samo znaczenie Senatu w całej układance.

Mimo ogromnej stawki tegorocznych wyborów po stronie sejmowej opozycji rok zaczyna się bez gwałtownych ruchów czy nowego otwarcia. Partie realizują swoje strategie – wiele z nich dotyczy projektów obywatelskich – a w Sejmie opozycja ma wspólny front wokół ustawy o Sądzie Najwyższym. Na to nakładają się kolejne pytania – bardzo podobne do tych zadawanych przez ostatnie 12 miesięcy – o format startu w tegorocznych wyborach. W tych warunkach najmniejsza nawet nowa informacja czy polityczny fakt będzie dla opozycji – a przede wszystkim dla jej wyborców – ważny.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
„Nie chcemy polexitu, tylko reformy Unii Europejskiej”. Konwencja wyborcza PiS
Polityka
Rada ministrów na śmieciówkach. Jak zarabiali członkowie rządu w zeszłym roku?
Polityka
„Karczemna kłótnia” w PiS po decyzji o listach. Okupacja drzwi do gabinetu Jarosława Kaczyńskiego
Polityka
Sondaż: Broń atomowa USA w Polsce dzieli Polaków
Polityka
Hekatomba małych partii. Pod nóż idą ugrupowania m.in. Kołodziejczaka, Piecha i „Jaszczura”