Tuż po powrocie piłkarzy z mundialu, w którym udział zakończyli na 1/8 finału, na jaw wyszła informacja, że jeszcze przed wyjazdem reprezentacji do kataru premier Morawiecki obiecał piłkarzom premie w wysokości 30 mln zł, z pominięciem konta PZPN.
Podział tych pieniędzy stał się m.in. kwestią zgrzytu między Robertem Lewandowskim a trenerem Czesławem Michniewiczem.
Czytaj więcej
Podział ogromnej nagrody, obiecanej reprezentantom Polski na mundialu w Katarze stał się powodem zgrzytu, do którego doszło między Robertem Lewandowskim a Czesławem Michniewiczem. Lewandowski zaprzeczył słowom trenera - relacjonuje Onet.
Wysokość zapowiedzianej nagrody wywołała także oburzenie wielu środowisk, które zarzuciły Morawieckiemu rozdawanie ogromnych pieniędzy w okresie radykalnego wzrostu cen i inflacji.
Również w samym Prawie i Sprawiedliwości padły głosy krytyczne, w tym m.in. z ust ministra edukacji Przemysława Czarnka, który nagrody nazwał "skandalem". Oburzone miały być także władze PiS, które przeprowadziły śledztwo, aby ustalić, kto wpadł na ten pomysł.