Jedyny ratunek Niemiec w imigrantach

Rząd Olafa Scholza zamierza sprowadzić rzesze fachowców z całego świata, gdyż unijny rynek już się wyczerpał.

Publikacja: 02.12.2022 03:00

Jedyny ratunek Niemiec w imigrantach

Foto: shutterstock

W chwili, gdy rząd zamierza złagodzić przepisy imigracyjne, szef niemieckiej opozycji Friedrich Merz (CDU) zadaje pytanie, czy nie należy rozpocząć całego procesu od usunięcia 300 tys. osób, które powinny kraj opuścić. Spora część dotarła do Niemiec wraz z wielką falą imigracji w ostatnich latach.

W porozumieniu koalicyjnym obecnego rządu znajduje się zobowiązanie do wydalenia z kraju osób, które nie mają szans na uzyskanie azylu. Nic takiego się jednak nie dzieje. Dla przykładu w roku ubiegłym na prawie 170 tys. ubiegających się o azyl wydalono zalewie 12 tys. osób. Rezultat jest taki, że stale przybywa osób, których w Niemczech nie powinno być.

Czytaj więcej

Niemcy potrzebują obywateli

Nowy projekt rządu, którym zajmie się w piątek Bundestag, daje szansę wielu imigrantom na pozostanie na stałe w Niemczech. Co więcej, zgodnie z zapowiadanym ułatwieniem w otrzymaniu obywatelstwa mogą oni liczyć na otrzymanie w przyszłości niemieckiego paszportu.

Część imigrantów ze szczytowej fali imigracyjnej z lat 2015–2016 będzie mogła więc w okresie najbliższych 18 miesięcy złożyć odpowiednie wnioski, by pozostać w kraju na stałe.

Chodzi o osoby z tzw. pobytem tolerowanym, których jest ok. ćwierć miliona. Dotyczy to zwłaszcza osób z młodszego pokolenia, które już się zaaklimatyzowały, swobodnie mówią po niemiecku i bliskie im są wartości demokratyczne. W ocenie rządu ludzie ci przyczynią się znacznie do zmniejszenia luki na rynku pracy.

A w niemieckiej gospodarce obecnie nieobsadzonych jest ponad 800 tys. miejsc pracy. Rządowa agencja pracy IAB ocenia, że w 2035 roku w Niemczech z przyczyn demograficznych brakować będzie już 7 mln fachowców, jeżeli dziś nie podejmie się kroków zaradczych.

Umieszczenie części przebywających już w Niemczech imigrantów na rynku pracy jest częścią planu rządu Olafa Scholza zmniejszenia niedoboru pracowników. Temu służy zaprezentowany obecnie projekt złagodzenia przepisów uzyskania obywatelstwa, plany uznawania zagranicznych dyplomów, a przede wszystkim przygotowywana ustawa otwierająca granice Niemiec dla potrzebnych gospodarce fachowców.

Nie chodzi oczywiście o pracowników z krajów Unii Europejskiej. Tych ostatnich jest już w Niemczech 2,5 mln. Najwięcej z Polski, Włoch i Rumunii. Nic nie wskazuje na to, aby miało ich być więcej, gdyż unijny rynek został już spenetrowany przez niemieckie przedsiębiorstwa.

Powstała więc konieczność sięgnięcia po siłę roboczą spoza obszaru unijnego. Takich pracowników jest obecnie w Niemczech zaledwie 300 tys. To z myślą o nich rząd zamierza wprowadzić zmiany w polityce imigracyjnej.

Wprowadzony ma zostać system punktowy dla zamierzających pracować w Niemczech. Kryteria wyboru obejmować mają kwalifikacje, znajomość języków (niekoniecznie niemieckiego), doświadczenie zawodowe i wiek. – Ustawa gotowa będzie w przyszłym roku. Jej pierwsze skutki zauważane będę w 2025 roku – zapewnia Hubertus Heil (SPD), minister pracy.

W chwili, gdy rząd zamierza złagodzić przepisy imigracyjne, szef niemieckiej opozycji Friedrich Merz (CDU) zadaje pytanie, czy nie należy rozpocząć całego procesu od usunięcia 300 tys. osób, które powinny kraj opuścić. Spora część dotarła do Niemiec wraz z wielką falą imigracji w ostatnich latach.

W porozumieniu koalicyjnym obecnego rządu znajduje się zobowiązanie do wydalenia z kraju osób, które nie mają szans na uzyskanie azylu. Nic takiego się jednak nie dzieje. Dla przykładu w roku ubiegłym na prawie 170 tys. ubiegających się o azyl wydalono zalewie 12 tys. osób. Rezultat jest taki, że stale przybywa osób, których w Niemczech nie powinno być.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Kto przewodniczącym Komisji Europejskiej: Ursula von der Leyen, a może Mario Draghi?
Polityka
Władze w Nigrze wypowiedziały umowę z USA. To cios również w Unię Europejską
Polityka
Chiny mówią Ameryce, że mają normalne stosunki z Rosją
Polityka
Nowe stanowisko Aleksandra Łukaszenki. Dyktator zakładnikiem własnego reżimu
Polityka
Parlament Europejski nie uznaje wyboru Putina. Wzywa do uznania wyborów za nielegalne