Z jego przemówień wyłania się obraz strasznej bitwy, która czeka Polskę podczas najbliższych wyborów. Sądy są niesprawiedliwe, przedstawiciele opozycji powinni siedzieć w więzieniach, jeszcze nie ma prawdziwej wolności, demokracji ani praworządności – nastaną dopiero po tym, jak PiS wygra wybory w 2023 r. i odsunie od władzy opozycję, która nieustannie szkodzi Polsce, reprezentuje interesy Niemiec oraz przekonuje Polaków, że powinni się wstydzić bycia Polakami. Nienawiść opozycji do polskości, tradycji i wiary jest tak silna, że wymyśliła ona nawet specjalną przyśpiewkę „Polacy nic się nie stało”, by wprowadzić kult przegranej w sporcie, by zmuszać Polaków, do przegrywania w piłkę nożną, ręczna czy też siatkową. Opozycja również chce, by Polacy byli biedni i dlatego zlikwiduje Centralne Biuro Antykorupcyjne, które uniemożliwia oszustwa finansowe na szkodę majątku państwowego. Po likwidacji CBA opozycja zlikwiduje transfery socjalne, bo przecież chce, by wszystkim żyło się gorzej i by Polacy z biedy znów musieli jeździć do Niemiec na szparagi, choć już prawie w Niemczech jest taka bieda, że lada chwila to Niemcy będą u nas zbierali nie tylko szparagi, ale pewnie nawet truskawki. Ale wrogiem gorszym nawet niż opozycja i Niemcy są „smarfony”, które ogłupiają polską młodzież, choć tu PiS szykuje kontrakcję.
Wystąpienia Kaczyńskiego są niezbyt spójne. Mówiąc, co PiS zrobi w przyszłości, prezes zdaje się zapominać, że jego partia rządzi już siódmy rok. Dlatego w sytuacji gdy coś nie działa, winna jest oczywiście opozycja – potężna i wpływowa, bo to jej polityka doprowadziła do wojny w Ukrainie i do obecnego kryzysu energetycznego.
Z kolei, gdy trzeba się czymś pochwalić, prezes przypomina sobie, że to jego partia rządzi. I zaczyna wymieniać liczby sztuk opakowań leków rozdanych za darmo seniorom, miliardy w budżecie, które maja być zasługą jego partii. Rzucając liczbami, prezes przypomina do złudzenia Władysława Gomułkę, który szukał legitymizacji swej władzy w liczbie zbudowanych szkół, oddanych do użytku mieszkań czy zelektryfikowanych wsi.
Nie porównuję Jarosława Kaczyńskiego do towarzysza „Wiesława”, ale coraz bardziej mam wrażenie, że Polską wcale nie rządzi PiS. Nie, Polską coraz bardziej rządzi FSP. To fiksacje starszego pana, którego los postawił na czele partii rządzącej. Te fiksacje, fobie czy frustracje widoczne są w każdym przemówieniu i to one determinują politykę wewnętrzna, zagraniczną oraz relacje wewnątrz obozu władzy i z innymi partiami. Polityka stała się zakładnikiem starszego pana. Służy odreagowywaniu urazów, kompleksów i jego prywatnych idiosynkrazji. Właśnie temu podporządkowana jest polityka 38-milionowego kraju w środku Europy w trzeciej dekadzie XXI wieku. To nienajlepszy prognostyk na przyszłość.