Po śmierci Shinzo Abe. Zamach, japońskie tabu

Zabicie byłego premiera sprawiło, że Japończycy utracili poczucie bezpieczeństwa. Niedzielne wybory odbyły się jednak bez zakłóceń.

Publikacja: 10.07.2022 21:56

Shinzo Abe (1954–2022) był najbardziej znanym politykiem japońskim na świecie. Nikt tak długo jak on

Shinzo Abe (1954–2022) był najbardziej znanym politykiem japońskim na świecie. Nikt tak długo jak on nie rządził Japonią, był premierem przez dziewięć lat (2006–2007 i 2012–2020)

Foto: Philip FONG /AFP

We współczesnej Japonii nigdy coś takiego się nie wydarzyło. Nie było zamachów na polityków, strzelaniny są wielką rzadkością, bo dostęp do broni jest niezwykle utrudniony.

Złe skojarzenia

– Może wraca atmosfera sprzed drugiej wojny światowej? Wtedy zabito trzech premierów: Harę Takashiego, Hamaguchiego Yuko i Inukai Tsuyoshiego – zastanawiał się Akio Kawato, analityk, były dyplomata, gdy usłyszał o piątkowym ataku na Shinzo Abe. – Japonia i świat zaczynają przypominać tamte czasy: rosnąca przepaść między bogatymi i biednymi, chaos w polityce partyjnej, nieliczenie się ze słabszymi przez mocarstwa.

Czytaj więcej

Ambasador Japonii: Abe był najbardziej znanym politykiem japońskim na świecie

Były premier zmarł kilka godzin po tym, jak dosięgły go kule zamachowca w mieście Nara, gdzie brał udział w kampanii lokalnego kandydata rządzącej Partii Liberalno-Demokratycznej (PLD) przed niedzielnymi wyborami do izby wyższej parlamentu.

Szok – to najczęściej pojawiające się słowo. Jednak, jak zauważył angielskojęzyczny dziennik „Japan Times”, czołowe media japońskojęzyczne unikały nazwy „zamach”, którą stosują wobec ataków na polityków w innych krajach. Pisały o „śmierci w wyniku postrzału”, bo – tłumaczył dziennik – w powojennej Japonii miało już nie być zamachów.

Szansa dla Kishidy

Jaki był motyw? Zatrzymany na miejscu 41-latek, mający w biografii służbę w morskich siłach samoobrony, mówił policji o urazach wobec „organizacji”. Jak dowiedziały się japońskie media, był przekonany o powiązaniach Abe z organizacją religijną, która zniszczyła finansowo jego matkę. Według niektórych źródeł chodzi o ruch zwany Kościołem Zjednoczeniowym, założony przez Koreańczyka Sun Myung Moona.

Policja przyznała, że łatwość, z jaką napastnikowi udało się oddać strzały, świadczy o problemach z zapewnianiem bezpieczeństwa politykom. Kampanii nie przerwano, wybory odbyły się w niedzielę. Izba wyższa parlamentu, której połowę składu wybierano, ma ograniczone możliwości. Ale głosowanie uchodziło za ważny test dla rządzącej PLD. Jeżeli partia uzyska wysokie poparcie, to obecnemu premierowi Fumio Kishidzie łatwiej będzie przeforsować szykowane zmiany, w tym znaczne zwiększenie wydatków na obronę. Opublikowany po zamknięciu lokali wyborczych sondaż publicznego nadawcy NHK sugerował, że partia rządząca będzie miała bezpieczną większość w izbie wyższej.

Shinzo Abe, najdłużej urzędujący premier Japonii (w sumie dziewięć lat), podał się nieoczekiwanie do dymisji w 2020 r., powołując się na problemy zdrowotne. Był jednak nadal bardzo wpływowy. W PLD, która z niewielkimi przerwami rządzi od 1955 r., stał na czele najsilniejszej frakcji (97 z 369 posłów i senatorów). – Teraz frakcja się rozpadnie, partię czeka frakcyjna przebudowa – uważa Akio Kawato. Jest przekonany, że po niedzielnych wyborach PLD czeka bardzo rzadki w jej historii okres stabilizacji, następne wybory są dopiero za trzy lata. Pozycja premiera Kishidy się umocni.

Zdradzony przez Putina

Za Fumia Kishidy Japonia twardo stanęła po stronie zjednoczonego Zachodu w sprawie Rosji, przyłączyła się do sankcji, wspiera Ukrainę dyplomatycznie, finansowo oraz dostawami dla armii, choć nie broni, bo tego zakazuje konstytucja.

Abe, jak przypomina ambasador Japonii w Warszawie Akio Miyajima, „wiele czasu spędził z Putinem, starając się doprowadzić do przełomu, do traktatu pokojowego, tak byśmy mogli odzyskać nasze Terytoria Północne [część Wysp Kurylskich – przyp. red.]”. Ale po rosyjskiej inwazji na Ukrainę poparł sankcje. – Abe ponad pięć lat próbował mieć dobre stosunki z Putinem, ale został zdradzony – mówi „Rzeczpospolitej” Miyajima.

O Abe pisano, że był konserwatystą. Co to znaczy w japońskich realiach? Ambasador tłumaczy, że chodzi o „trochę nacjonalistyczną” politykę. Abe opowiadał się za zmianami w pacyfistycznej konstytucji. Miyajima tłumaczy, że chodzi o takie zmiany, by Japonia mogła być znowu normalnym krajem. – Z jednej strony zależało mu na stosunkach z USA, które podobnie jak dla Polski są najważniejszym sojusznikiem. Z drugiej złożył dążył do przełomu z Rosją oraz z Koreą Północną, z którą nie mieliśmy stosunków dyplomatycznych.

We współczesnej Japonii nigdy coś takiego się nie wydarzyło. Nie było zamachów na polityków, strzelaniny są wielką rzadkością, bo dostęp do broni jest niezwykle utrudniony.

Złe skojarzenia

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Bloomberg: Turcja wstrzymała wymianę handlową z Izraelem
Polityka
Co zrobi Moskwa, jeśli Zachód zabierze Rosji 300 miliardów dolarów?
Polityka
Charles Michel wyjaśnia dlaczego UE musi się rozszerzać
Polityka
Gruzińska policja brutalnie tłumi protesty. Parlament popiera „prawo rosyjskie”
Polityka
Nowy serbski wicepremier objęty sankcjami USA. „Schodzimy z europejskiej ścieżki”
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił