W piątek Sąd Najwyższy USA uchylił orzeczenie w sprawie Roe vs. Wade z 1973 r., które legalizowało aborcję w USA, ponieważ ustanawiało federalne prawo do przerywania ciąży do momentu osiągnięcia przeżywalności płodu poza łonem matki (wówczas do 28, a dziś do 23–24 tygodnia ciąży). Unieważnienie sądowego precedensu oznacza, że w kwestiach dotyczących aborcji decydować będą poszczególne stany. W części z nich weszły lub wejdą w życie przepisy zakazujące aborcji od poczęcia (w niektórych przewidziano wyjątki od tej reguły).
Do decyzji krytycznie odniósł się prezydent Francji Emmanuel Macron. "Aborcja to podstawowe prawo wszystkich kobiet. Musi być chronione" - oświadczył we wpisie w mediach społecznościowych. "Pragnę wyrazić solidarność z kobietami, których wolności są podważane przez Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych" - dodał Macron.
Czytaj więcej
- Zdrowie i życie kobiet w tym kraju jest teraz zagrożone - powiedział prezydent USA Joe Biden po...
Wcześniej oświadczenie w sprawie wyroku wygłosił prezydent USA Joe Biden, który nazwał decyzję Sądu Najwyższego "tragicznym błędem", "realizowaniem skrajnej ideologii" oraz "smutnym dniem" dla sądu i dla kraju. - Dziś Sąd Najwyższy odebrał Amerykanom konstytucyjne prawo - mówił. - Nie ograniczył, po prostu odebrał. To nigdy nie miało miejsca w sprawie prawa, które jest tak ważne dla tak wielu Amerykanów, ale oni (sędziowie - red.) to zrobili - dodał.
Biden wzywał Kongres do uchwalenia ustawy zapewniającej prawo do aborcji. Zastrzegł, że przy obecnym układzie sił może to być niemożliwe i zaapelował o głosowanie w nadchodzących wyborach na kandydatów, którzy popierają przywrócenie Roe vs. Wade.