Jak dotąd przeliczono ponad 98 proc. głosów w wyborach parlamentarnych, które w niedzielę odbyły się na Węgrzech. W głosowaniu na listy partyjne Fidesz uzyskał 53,1 proc. głosów, podczas gdy blok opozycyjny - 35 proc. Fidesz zdobył też mandaty w 88 ze 106 jednomandatowych okręgów wyborczych. Według prognozy podziału mandatów na podstawie tych niepełnych rezultatów, rządząca koalicja Fidesz-KNDP będzie miała 135 deputowanych w Zgromadzeniu Narodowym, zaś zjednoczona opozycja wprowadzi 56 posłów. Do parlamentu wejdzie także 7 przedstawicieli prawicowego Ruchu Nasza Ojczyzna (Mi Hazánk), a jedno miejsce przypadnie mniejszości niemieckiej. Niepełne wyniki oznaczają, że rząd Orbána zachowa większość konstytucyjną w parlamencie.
Czytaj więcej
Straszenie wojną, niezliczone plakaty wyborcze, nieograniczone fundusze i sterowane media mogą zapewnić rządzącemu Fideszowi czwarte z rzędu zwycięstwo wyborcze.
- Mamy niby media społecznościowe, ale jak nie ma publicznej telewizji, w miarę sprawiedliwej, to jest to bardzo trudne, bo ona dociera wszędzie. Jak ma się oligarchów, a ma ich dzisiaj Orban sporą liczbę i oni wykupują nie tylko media, ale także firmy, to cały kraj zaczyna być zależny od jednej partii. To jest system komunistyczny - ocenił Buzek.
Orban tworzył system, który jest de facto systemem putinowskim
A czy Węgry Viktora Orbana powinny pozostać sojusznikiem Polski i członkiem UE?