Lider Związkowej Alternatywy: PiS-owskie państwo jest antypracownicze

Proponowany przez rząd wzrost płac to jest splunięcie w twarz – uważa Piotr Szumlewicz, lider Związkowej Alternatywy.

Publikacja: 14.02.2022 21:00

Piotr Szumlewicz zapowiada protesty w wielu branżach

Piotr Szumlewicz zapowiada protesty w wielu branżach

Foto: PAP / Marcin Obara

Pracownicy Krajowej Administracji Skarbowej mają dość. Chcą podwyżek i planują protest. Gdzie jeszcze możemy spodziewać się protestów?

Niedawno faktycznie otworzyliśmy spory zbiorowe w skarbówce. Równolegle otworzyliśmy spór zbiorowy w ZUS, w którym domagamy się wzrostu zasadniczych wynagrodzeń o 60 proc. Niedługo w spory zbiorowe wejdzie też nasz związek pracowników cywilnych policji. Niedawno odbył się strajk ostrzegawczy zorganizowany przez nasz związek pracowników socjalnych w Piotrkowie Trybunalskim i chcemy, żeby ten protest się „rozlał" po innych placówkach pracy socjalnej. Właśnie zgłosiliśmy spór zbiorowy w PLL LOT, gdzie także domagamy się wzrostu wynagrodzeń o 60 proc. Podobny spór zamierzamy wkrótce otworzyć na Poczcie Polskiej. Postulat 60-proc. wzrostu wynagrodzeń nie jest przypadkiem, o tyle podnieśli sobie pensje politycy. Uważamy, że w Polsce potrzebna jest całościowa zmiana w podejściu do finansowania sektora publicznego, przedsiębiorstw i instytucji zależnych od państwa. Wszystkie protesty będziemy starali się koordynować i włączać do niego kolejne instytucje. Rozpoczęcie protestów rozważają także zrzeszeni u nas pracownicy telefonów 112, czyli Centrum Powiadamiania Ratunkowego. Niezadowolenie narasta u pracowników urzędów wojewódzkich i marszałkowskich. Piszą do nas pracownicy KRUS, GUS oraz Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Wspólnym mianownikiem wszystkich sporów i zrzeszonych u nas związków jest niezadowolenie z polityki płacowej i podejścia do pracowników ze strony państwa.

Realne płace dla wielu tysięcy pracowników spadły, co jest niezwykle frustrujące i podkręca akcje protestacyjne.

Piotr Szumlewicz

Niektórzy pracodawcy deklarują chęć podwyższenia pensji.

Proponowany przez rząd wzrost o 4,4 proc. to jest właściwie splunięcie w twarz pracownikom. Wiemy, że inflacja zbliża się do 10 proc., a rząd wpisał w ustawę budżetową wzrost cen na poziomie 3,3 proc. To jest zupełnie niepoważne. Jednocześnie protestujemy przeciwko mechanizmowi, który obowiązuje od lat, zgodnie z którym rząd nie waloryzuje wynagrodzeń, tylko podnosi fundusz płac, co oznacza, że pensje części pracowników stoją w miejscu. My domagamy się znacznych podwyżek – wskaźnik inflacji to jest absolutne minimum. Trzeba też wziąć pod uwagę zaniechania z poprzednich lat. Chodzi nam o to, by traktować pracowników sfery budżetowej jako ważny element funkcjonowania państwa. Dla nas to jest też oczekiwanie zmian co do komfortu pracy, np. w ZUS i skarbówce jest przestrzały sprzęt – programy się zawieszają, a fotele mają często po 20 lat. Od naszych związkowców w ZUS dostaliśmy sygnały, że temperatura w miejscu pracy w lecie wynosi niekiedy ponad 30 stopni. Warunki pracy są archaiczne. Polskie państwo skompromitowało się także w czasie pandemii, nie jest przygotowane do funkcjonowania zdalnie. Rozporządzeniem rządu wprowadzono obowiązek przejścia na pracę zdalną dla wszystkich urzędów państwowych, a tymczasem w ZUS przeszło na nią 5 proc. pracowników, bo urząd nawet sprzętowo nie jest gotowy do zmiany trybu pracy.

Czytaj więcej

Wicepremier Kowalczyk: Nie wycofamy się z Polskiego Ładu

Pracownicy skarbówki nie mają prawa do strajku, a w innych branżach zorganizowanie strajku też jest bardzo trudne. Jakie formy protestu rozważacie?

Tam, gdzie możemy, rozważamy akcje strajkowe. Zaczęliśmy od ZUS, gdzie narasta niezadowolenie. Duża część pracowników, także spoza naszego związku, popiera przeprowadzenie akcji strajkowej. Rozważamy też zorganizowanie strajków ostrzegawczych. Myślimy również o strajku solidarnościowym ze skarbówką. Chcemy też przeprowadzać demonstracje – mamy nadzieję, że Covid-19 zacznie odpuszczać i łatwiej będzie organizować różnego rodzaju akcje protestacyjne w postaci blokad czy happeningów. Myślimy także o akcji billboardowej, która pokazywałaby, jak dramatyczna jest sytuacja pracowników sfery budżetowej. Jeśli chodzi o skarbówkę, to jest możliwość akcji, w której pracownicy odchodziliby czasowo od biurek, wykorzystując ustawowe przerwy przy pracy biurowej. Pracownicy mogą też wyjść przed swój urząd na kilka minut, oflagować swój zakład pracy i regularnie organizować mikrodemonstracje w różnych częściach kraju. Ważne jest to, żeby protesty były skoordynowane, żeby władze widziały, że pracownicy poszczególnych branż się wspierają i nie dają się rozgrywać jedni przeciwko drugim. W skarbówce jesteśmy od kilku miesięcy, więc te spory zbiorowe niedawno ruszyły. Będziemy starali się jak najszybciej przejść przez etap mediacji, który jest wpisany w ustawę o rozwiązywaniu sporów zbiorowych.

Dlaczego akurat teraz mamy do czynienia z tyloma protestami płacowymi w Polsce?

Tym, co nakręca protesty i sprawia, że ludzie są wkurzeni, jest znaczny wzrost cen. Uderza on szczególnie w pracowników o niskich dochodach. W ZUS wysoki odsetek pracowników zarabia kwoty rzędu 2,5–3 tys. zł na rękę. W Poczcie Polskiej połowa pracowników otrzymuje minimalne wynagrodzenie, niskie płace są też w PLL LOT. Realne płace dla wielu tysięcy pracowników spadły, co jest niezwykle frustrujące i podkręca akcje protestacyjne. Bardzo silnym bodźcem dla wielu naszych związkowców, ale także dla osób niezrzeszonych, były gigantyczne podwyżki płac dla polityków, które poszły bardzo szeroko. Podwyżkę dostali posłowie, senatorowie, samorządowcy i prezesi spółek Skarbu Państwa – niedawno wyszło na jaw, że prezes LOT-u w ciągu roku zarobił prawie 3 mln zł, takie rzeczy bulwersują. Gdyby się okazało, że władza – w tym trudnym czasie – obniża sobie pensje i solidaryzuje się z pracownikami, to pogorszenie warunków pracy nadal byłoby frustrujące, ale jeszcze jakoś zrozumiałe. Ale jeżeli władza znacząco podnosi sobie pensje, a pracownikom realnie je obniża, to prowokuje pracowników do ostrych akcji protestacyjnych. Doszło więc do kumulacji wielu negatywnych zjawisk. Świat idzie naprzód, a marna sytuacja polskich pracowników nie zmienia się od lat.

Dlaczego sytuacja w budżetówce jest zła?

To dowód, że PiS-owskie państwo jest antypracownicze. Płace w gospodarce rosną relatywnie szybko, a płace w sferze budżetowej, samorządowej i spółkach Skarbu Państwa bardzo wolno. Niestety, władza nie dba o pracowników. To jest tym bardziej zdumiewające, że przecież uruchomiono potężne tarcze antykryzysowe. Rząd chwali się, że na ratowanie miejsc pracy przeznaczył olbrzymie pieniądze, a tymczasem zapomniał o opłacanych przez siebie pracownikach. PLL LOT to przedsiębiorstwo, które dostało w ramach wsparcia publicznego najwięcej pieniędzy ze wszystkich firm w Polsce – blisko 3 mld zł. Ale dla pracowników nie poszło z tego nawet 5 mln. Pensje stewardes wręcz obniżono! Zgodnie z ostatnimi danymi GUS płace w sektorze przedsiębiorstw zwiększyły się o prawie 10 proc., ale tam, gdzie państwo ma wpływ na kształtowanie się wynagrodzeń, wzrost jest znacznie niższy.

Czytaj więcej

Rolnicy z Agrounii blokują drogi. "Stop drożyźnie, stop pisowskiej propagandzie"

Jak na sytuację pracowników wpłynął Polski Ład?

Wśród grup, które wdrażają Polski Ład, czyli pracowników skarbówki i ZUS, poziom frustracji jest bardzo duży, gdyż są to dla nich nowe obowiązki. Do tego dochodzi brak jednoznacznej wykładni przepisów – pracownicy nie są więc przygotowani do wdrażania PŁ. Nawet jeżeli premier mówi, że taka wykładnia istnieje, to po drugiej stronie mamy głosy prawników, księgowych czy doradców podatkowych, którzy mówią, że prawidłowa interpretacja jest zupełnie inna. Mieliśmy już pięć nowelizacji Polskiego Ładu po jego wdrożeniu – trudno się nie pogubić. Księgowi i doradcy podatkowi podnoszą opłaty za swoje usługi, a tymczasem pracownicy skarbówki nie mają wyższych pensji, chociaż dochodzi im mnóstwo nowych obowiązków. Rząd chwali się, że zdecydowana większość obywateli zyska na PŁ i być może docelowo tak będzie, ale obecnie mamy do czynienia z chaosem. Prawie wszyscy podatnicy mieli dostać wyższe pensje, a tymczasem wiele grup ma niższe, np. nauczyciele. Polski Ład prowadzi także do bardzo dużych ubytków w środkach samorządów, co może wpłynąć na pensje pracowników samorządowych, których wynagrodzenia już teraz są bardzo niskie. Gdy samorządy będą dostawać mniejsze środki, to pojawi się groźba cięć i zwolnień. O to też się boimy i przeciwko temu też będziemy protestować.

Pracownicy Krajowej Administracji Skarbowej mają dość. Chcą podwyżek i planują protest. Gdzie jeszcze możemy spodziewać się protestów?

Niedawno faktycznie otworzyliśmy spory zbiorowe w skarbówce. Równolegle otworzyliśmy spór zbiorowy w ZUS, w którym domagamy się wzrostu zasadniczych wynagrodzeń o 60 proc. Niedługo w spory zbiorowe wejdzie też nasz związek pracowników cywilnych policji. Niedawno odbył się strajk ostrzegawczy zorganizowany przez nasz związek pracowników socjalnych w Piotrkowie Trybunalskim i chcemy, żeby ten protest się „rozlał" po innych placówkach pracy socjalnej. Właśnie zgłosiliśmy spór zbiorowy w PLL LOT, gdzie także domagamy się wzrostu wynagrodzeń o 60 proc. Podobny spór zamierzamy wkrótce otworzyć na Poczcie Polskiej. Postulat 60-proc. wzrostu wynagrodzeń nie jest przypadkiem, o tyle podnieśli sobie pensje politycy. Uważamy, że w Polsce potrzebna jest całościowa zmiana w podejściu do finansowania sektora publicznego, przedsiębiorstw i instytucji zależnych od państwa. Wszystkie protesty będziemy starali się koordynować i włączać do niego kolejne instytucje. Rozpoczęcie protestów rozważają także zrzeszeni u nas pracownicy telefonów 112, czyli Centrum Powiadamiania Ratunkowego. Niezadowolenie narasta u pracowników urzędów wojewódzkich i marszałkowskich. Piszą do nas pracownicy KRUS, GUS oraz Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Wspólnym mianownikiem wszystkich sporów i zrzeszonych u nas związków jest niezadowolenie z polityki płacowej i podejścia do pracowników ze strony państwa.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Prezydent Andrzej Duda ułaskawił agentów CBA skazanych w aferze gruntowej
Polityka
Jacek Kucharczyk: Nie spodziewałem się na listach KO Hanny Gronkiewicz-Waltz
Polityka
Po słowach Sikorskiego Kaczyński ostrzega przed utratą przez Polskę suwerenności
Polityka
Exposé Radosława Sikorskiego w Sejmie. Szef MSZ: Znaki na niebie i ziemi zwiastują nadzwyczajne wydarzenia
Polityka
Afera zegarkowa w MON. Dyrektor pisała: "Taki sobie wybrałam"