Role niespodziewanie się odwróciły. Jeszcze niedawno Joe Biden nie chciał podejmować bezpośrednich rozmów z Andrzejem Dudą, tak nabrzmiałe były problemy z rządami prawa nad Wisłą. Ale groźba rosyjskiej inwazji na Ukrainę zmieniła priorytety. Polska została włączona do zachodniej dyplomatycznej gry, bo odgrywa zbyt ważną rolę w budowie zjednoczonego frontu przeciw Moskwie, aby dłużej trzymać ją w izolacji.
– Boris Johnson musi teraz starać się przekonać świat, że wciąż coś jeszcze znaczy. Dlatego jest tak aktywny w sprawie kryzysu na wschodzie. Ale efekty są mierne, bo zarówno brexit, jak i osobiste problemy szefa rządu bardzo zmniejszyły wpływ Londynu, w szczególności na stanowisko Unii Europejskiej wobec Rosji. Brytyjczykom pozostaje więc pokazanie, że są bardzo zaangażowanym członkiem NATO, że tu zawsze można na nich liczyć. To jednak dla Borisa Johnsona z pewnością przyjemniejsze niż kolejne rozliczenia z imprez, w jakich uczestniczył w czasie lockdownu – mówi „Rzeczpospolitej" Iwan Krastew, jeden z najbardziej wziętych politologów świata.