Boris Johnson ucieka z Wysp do Polski

Premier jest jedynym zachodnim przywódcą, któremu ulgę przynoszą rozmowy o Ukrainie. Zapomina o swoim kraju.

Publikacja: 09.02.2022 19:11

Wizyta Borisa Johnsona w Warszawie może być jednym z ostatnich występów w roli premiera

Wizyta Borisa Johnsona w Warszawie może być jednym z ostatnich występów w roli premiera

Foto: AFP, Justin Tallis

Role niespodziewanie się odwróciły. Jeszcze niedawno Joe Biden nie chciał podejmować bezpośrednich rozmów z Andrzejem Dudą, tak nabrzmiałe były problemy z rządami prawa nad Wisłą. Ale groźba rosyjskiej inwazji na Ukrainę zmieniła priorytety. Polska została włączona do zachodniej dyplomatycznej gry, bo odgrywa zbyt ważną rolę w budowie zjednoczonego frontu przeciw Moskwie, aby dłużej trzymać ją w izolacji.

– Boris Johnson musi teraz starać się przekonać świat, że wciąż coś jeszcze znaczy. Dlatego jest tak aktywny w sprawie kryzysu na wschodzie. Ale efekty są mierne, bo zarówno brexit, jak i osobiste problemy szefa rządu bardzo zmniejszyły wpływ Londynu, w szczególności na stanowisko Unii Europejskiej wobec Rosji. Brytyjczykom pozostaje więc pokazanie, że są bardzo zaangażowanym członkiem NATO, że tu zawsze można na nich liczyć. To jednak dla Borisa Johnsona z pewnością przyjemniejsze niż kolejne rozliczenia z imprez, w jakich uczestniczył w czasie lockdownu – mówi „Rzeczpospolitej" Iwan Krastew, jeden z najbardziej wziętych politologów świata.

Czytaj więcej

Johnson zapowiada rychły koniec izolacji chorych na COVID w Anglii

71 procent nie ufa premierowi

Częścią tej kampanii jest przyjazd Johnsona do Warszawy w czwartek. Poza zwykłymi w takim przypadku rozmowami z prezydentem Dudą i premierem Morawieckim spotka się też z brytyjskimi żołnierzami stacjonującymi w naszym kraju. W poniedziałek po rozmowach z Mariuszem Błaszczakiem w Londynie minister obrony Ben Wallace ogłosił wysłanie nad Wisłę 350 żołnierzy 45. Komanda piechoty morskiej. Dołączą do 100 wojskowych z Wielkiej Brytanii, którzy już wcześniej byli w naszym kraju.

W artykule w „Timesie" w środę Johnson zapowiedział też wysłanie do Rumunii i Bułgarii myśliwców Typhoon. Ostrzegł Kreml, że inwazja na Ukrainę spowoduje dalsze wzmocnienie NATO, a Zjednoczone Królestwo nałoży na Rosję sankcje, jakich jeszcze nad Tamizą nie widziano. Z tym samym przesłaniem do Moskwy poleciała w środę szefowa brytyjskiej dyplomacji Liz Truss.

To wszystko mogą być jednak ostatnie inicjatywy obecnego gabinetu. W Londynie coraz głośniej mówi się o przedterminowych wyborach (normalny ich termin to dopiero 2024 rok). Deputowani Partii Konserwatywnej w ogromnej większości stracili zaufanie do szefa rządu, który stał się potężną kulą u nogi torysów. Dość powiedzieć, że ufa mu już tylko 29 proc. Brytyjczyków, podczas gdy 71 proc. nie darzy go zaufaniem.

Ale wielu konserwatywnych deputowanych musi też wziąć pod uwagę inny sondaż YouGov, który daje ich partii ledwie 33 proc. poparcia, wobec 42 proc. dla laburzystów. A to oznacza, że wielu z nich, którzy weszli do Izby Gmin na fali ogromnego sukcesu wyborczego w grudniu 2019 r., teraz w razie przedterminowego głosowania musiałoby pożegnać się z karierą polityczną.

Sam premier nie zachęca ich jednak do zaciśnięcia zębów i przeczekania trudnego czasu. Festiwal kłamstw Johnsona trwa bowiem nadal. W środę wyszły na jaw kolejne zdjęcia z imprez z jego udziałem z grudnia 2020 r., a więc okresu, gdy na Wyspach obowiązywał ścisły lockdown, a pacjenci masowo umierali w samotności w szpitalach. Widać na nich szefa rządu otoczonego roześmianymi współpracownikami. Na stole stoi otwarta butelka szampana, na ścianach są świąteczne dekoracje.

Klown o stylu prostaka

W trakcie pytań w Izbie Gmin szef rządu najpierw zaprzeczył, że uczestniczył w tym spotkaniu, a potem, również wbrew faktom, zapewniał, że „policja już tę sprawę bada". Jednocześnie obraził lidera opozycji sir Keira Starmera, zarzucając mu współodpowiedzialność za nierozliczenie nieżyjącego już pedofila i gwiazdy BBC Jimmy Savile'a. Starmer został później otoczony przed parlamentem przez wrogi tłum i musiał szukać pomocy u policji. Teraz narasta oczekiwanie, aby Johnson przeprosił swojego rywala za niesłuszne oskarżenia. Johnson musiał też zgodzić się na opublikowanie w najbliższych dniach pełnego raportu o tym, jak łamał reguły oddalenia społecznego.

Pozycji Wielkiej Brytanii w konflikcie ukraińskim nie pomaga jednostronne wypowiedzenie przez Johnsona Protokołu Irlandzkiego i zniesie kontroli towarów wysyłanych do Ulsteru z reszty królestwa. Nie tylko Joe Biden jest czuły na interesy Zielonej Wyspy, bo sam przyznaje się do irlandzkich korzeni, ale oszukanie przez Londyn Unii idzie wbrew jego staraniom o odbudowę stosunków transatlantyckich. W efekcie, gdy Emmanuel Macron i Olaf Scholz mają dostęp do Białego Domu i Kremla, Johnson nie może się poszczycić takimi kontaktami.

Bardzo popsuły się też relacje między Londynem i Paryżem. Pod koniec zeszłego roku francuscy dziennikarze podsłuchali, jak Macron nazwał Johnsona „klownem stylizującym się na prostaka". Irytację Francuza wywołała wtedy postawa Brytyjczyka w sprawie nielegalnej emigracji przez kanał La Manche, a wcześniej spór o podział łowisk między oboma krajami.

Premierowi nie pomaga też kondycja brytyjskiej gospodarki. Obiecywał, że „Global Britain", wolna od „łańcuchów" europejskiej integracji, po brexicie rozwinie skrzydła. Jednak jak podaje Bank Anglii, od 70 lat nie było tak fatalnych danych o płacach (spadną w tym roku realnie o 2 proc.), inflacja dopiero w kwietniu ma pikować na poziomie 7,3 proc., a wzrost gospodarczy mocno spowolnił z powodu rozprzestrzeniania się omikrona.

Trójkąt Weimarski – poparcie w ciemno Macrona

– Najważniejsza jest jedność i solidarność. Wierzę, że tego dokonamy – zapewniał we wtorek po spotkaniu w Berlinie z przywódcami Niemiec i Francji Andrzej Duda.

Pierwszy od 11 lat szczyt Trójkąta Weimarskiego został zwołany z inicjatywy Niemiec, choć to Francji przypadała teraz organizacja takiego spotkania. Ale dla Francuzów moment był wymarzony. Macron zjawił się nad Sprewą po spotkaniu z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim, a dzień wcześniej po wielogodzinnych rozmowach w cztery oczy z Władimirem Putinem. Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow podkreślił po tym ostatnim spotkaniu, że porozumienie z Francją nie jest możliwe, skoro to nie ona (ale w domyśle Ameryka) przewodzi NATO. Poparcie Niemiec i Polski, dwóch istotnych członków sojuszu atlantyckiego, wzmacnia więc pozycję Macrona, w szczególności na dwa miesiące przed wyborami prezydenckimi.

Jednak nie ma pewności, pod czym dokładnie podpisali się Scholz i Duda. Przecieki z Moskwy wskazywały, że Francuz miał wspominać o możliwości „finlandyzacji" Ukrainy (w Kijowie gorąco temu zaprzeczał), „wzięciu pod uwagę obaw o bezpieczeństwo Rosji" czy wręcz „konieczności budowy nowej architektury bezpieczeństwa w Europie". Paryż, podobnie zresztą jak Berlin (Scholz leci 15 lutego do Moskwy), stawia też na powrót do negocjacji w ramach Formatu Normandzkiego nad porozumieniem z Mińska, które daje jednak Moskwie prawo weta w sprawie strategicznych wyborów Kijowa.

W przyjętym komunikacie trzej przywódcy zapowiedzieli „dalsze ścisłe konsultacje" w ramach Trójkąta Weimarskiego, a także zdecydowaną obronę ukraińskiej suwerenności i integralności terytorialnej. ?

Role niespodziewanie się odwróciły. Jeszcze niedawno Joe Biden nie chciał podejmować bezpośrednich rozmów z Andrzejem Dudą, tak nabrzmiałe były problemy z rządami prawa nad Wisłą. Ale groźba rosyjskiej inwazji na Ukrainę zmieniła priorytety. Polska została włączona do zachodniej dyplomatycznej gry, bo odgrywa zbyt ważną rolę w budowie zjednoczonego frontu przeciw Moskwie, aby dłużej trzymać ją w izolacji.

– Boris Johnson musi teraz starać się przekonać świat, że wciąż coś jeszcze znaczy. Dlatego jest tak aktywny w sprawie kryzysu na wschodzie. Ale efekty są mierne, bo zarówno brexit, jak i osobiste problemy szefa rządu bardzo zmniejszyły wpływ Londynu, w szczególności na stanowisko Unii Europejskiej wobec Rosji. Brytyjczykom pozostaje więc pokazanie, że są bardzo zaangażowanym członkiem NATO, że tu zawsze można na nich liczyć. To jednak dla Borisa Johnsona z pewnością przyjemniejsze niż kolejne rozliczenia z imprez, w jakich uczestniczył w czasie lockdownu – mówi „Rzeczpospolitej" Iwan Krastew, jeden z najbardziej wziętych politologów świata.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Chiny mówią Ameryce, że mają normalne stosunki z Rosją
Polityka
Władze w Nigrze wypowiedziały umowę z USA. To cios również w Unię Europejską
Polityka
Nowe stanowisko Aleksandra Łukaszenki. Dyktator zakładnikiem własnego reżimu
Polityka
Parlament Europejski nie uznaje wyboru Putina. Wzywa do uznania wyborów za nielegalne
Polityka
W USA trwają antyizraelskie protesty na uczelniach. Spiker Johnson wybuczany