600 obiektów w kraju jest zaliczanych do tzw. infrastruktury krytycznej, czyli mającej kluczowe znaczenie dla funkcjonowania państwa i obywateli. NIK wzięła pod lupę około 100 z nich, sprawdzając, jak są zabezpieczone. A raczej – jak nie są. Wnioski z kontroli, które poznała „Rzeczpospolita", powinny zaalarmować władze.
Z dziurawym parkanem
Na tzw. infrastrukturę krytyczną (IK) składają się m.in. systemy energetyczne, zaopatrzenia w paliwo, energię, żywność – np. elektrownie, rafinerie, wodociągi i mosty – to niektóre z obiektów. Ich wykaz jest tajny, a o tym, co do niego trafia, decydują szczegółowe kryteria zapisane w niejawnych regulacjach (w załączniku do Narodowego Programu Infrastruktury Krytycznej).
NIK zbadała obiekty zaliczane do trzech strategicznych systemów (z 11 istniejących). Jakie konkretnie – to tajemnica.
Narodowy Program Infrastruktury Krytycznej stwierdza, że obiekt musi być chroniony w pięciu obszarach: ochrony fizycznej, osobowej, teleinformatycznej, technicznej i prawnej. W każdym zabezpieczenia szwankowały.
Wiele obiektów otaczały za niskie parkany (albo wręcz odgradzały tylko część terenu). Monitoringu nie było lub urządzenia były za rzadko rozmieszczone.