Starszy pan zamawia podręcznik do angielskiego. Z trudem uczy się słówek, po czym wsiada do samolotu. Leci do Anglii, gdzie znajomość języka jest mu potrzebna, bo po raz pierwszy w życiu spotka się z niemówiącą po polsku wnuczką – ta reklama Allegro była hitem przed Bożym Narodzeniem. Zachwycały się nią nawet zagraniczne media. Jednak gdyby w Polsce weszły w życie rozwiązania popierane przez Ministerstwo Kultury, prawdopodobnie nie mogłaby być już nadawana.
Resort kultury opowiada się bowiem za ograniczeniami w reklamach z udziałem dzieci i skierowanych do najmłodszych. Tak wynika z odpowiedzi na dezyderat, który do ministerstwa wystosowała sejmowa Komisja ds. Petycji.
Pod koniec ubiegłego roku komisja zajęła się pismem od osoby, która domaga się zakazu występowania dzieci we wszystkich spotach z wyjątkiem tych dotyczących odzieży. Autor petycji chce też zakazu reklam produktów kierowanych do dzieci, chyba że są związane z edukacją.
Petycję wcześniej pozytywnie zaopiniowała Komisja Kultury, a pismo ministerstwa może świadczyć o tym, że dojdzie do zmiany prawa. „Małoletni ze względu na niedojrzałość psychiczną są szczególnie podatni na działania osób dorosłych, którzy, kierując się finansowym zyskiem, wykorzystują dzieci jako skuteczne narzędzia manipulacji" – pisze resort.
Z tą argumentacją zgadza się Dorota Dykalska-Bieck ze Stowarzyszenia Dziecko bez Reklamy. – Dzieci traktują reklamy wyłącznie w kategoriach informacyjnych, nie dostrzegając elementu perswazyjnego. Z kolei pojawianie się najmłodszych w spotach dla dorosłych ma na celu „zmiękczenie" konsumenta – mówi.