– Nadszedł czas na rozwiązanie konfliktu, nadszedł moment, aby usiąść za stołem i uzgodnić referendum – zaapelował w wieczór wyborczy do Madrytu wywodzący się z Republikańskiej Lewicy Katalonii (ERC) p.o. przewodniczącego autonomicznych władz Katalonii Pere Aragones.
Jego ugrupowanie nie wygrało wyborów: laur otrzymała katalońska frakcja (PSC) rządzącej Hiszpanią socjalistycznej PSOE, uzyskując 23 proc. głosów i 33 mandaty w 135-osobowym parlamencie. Ale ERC depcze jej po piętach z 21,3 proc. i 33 mandatami. Przede wszystkim jednak wybiła się na prowadzenie w obozie secesjonistów, wyprzedzając konserwatywną Junts per Catalunya (JpCat – 20 proc., 32 mandaty). A to zapowiada radykalną zmianę strategii katalońskich nacjonalistów.