„Gesty i symbole mają ogromne znaczenie, dla ludzi prowadzących kiedyś wydawałoby się bez najmniejszych szans walkę z komunistami o wolność, miały znaczenie decydujące – siła bezsilnych, jak pisał wielki Wacław Havel. Ale sytuacja jest dziś inna, żyjemy znowu w warunkach autorytarnego reżimu, odrażającej w swej obłudzie dyktaturze, ale jest to dyktatura zapyziała, sflaczała, słabnąca, skrajnie nieudolna, ograniczona istnieniem Unii Europejskiej. Nie jesteśmy już bezbronni sami w obliczu sowieckiej potęgi i bezradnych zachodnich demokracji. Strupieszały pisowski reżim to nie tylko nie Stalin, Chruszczow, czy Breżniew, ale nawet nie schorowany Andropow” - napisał Niesiołowski na swoim koncie na Facebooku.
Zdaniem Niesiołowskiego „najważniejsze to odsunięcie od władzy ludzi, którzy kradną, kłamią, niszczą i kompromitują nasz kraj”. „Jednym z istotnych czynników, by to się stało, jest utrata przez PiS większości w Sejmie, czyli z grubsza powtórzenie scenariusza z 2007 roku. Nie jest to możliwe bez Jarosława Gowina” - zauważył były poseł, dodając, że „inne spory, także o aborcję, programowe dyskusje i ideowe manifesty mają znaczenie drugorzędne”. „Realna polityka to przynajmniej uniemożliwienie szkodnikom demolowanie Polski” - zwrócił uwagę.
„Ostatnie działania Jarosława Gowina zmierzające do usunięcia z rządów propisowskich wtyczek w jego partii, zapowiedź, że nie poprze ustawy nieszczącej wolne media i generalnie przeciwstawienie się pisowcom sprawia, że ufam Gowinowi. Ataki na Gowina uważam za kolejny przejawy tak typowych dla niektórych ludzi o demokratycznych poglądach, egocentryzmu, maksymalizmu, pięknoduchostwa, krótkowzroczności” - napisał Niesiołowski.
„Przykro mi, ale jeśli ktoś ma być dziś zbawcą Polski, to Gowin, który sprawi, że PiS traci większość, nie może rządzić i albo trwa i gnije, albo rozpisuje wybory i przegrywa. Tego z całego serca życzę Gowinowi i Polsce, reszta jest na razie drugorzędna, na spory przyjdzie czas w wolnym kraju” - ocenił były poseł PO.