Polityka zagraniczna w kampanii wyborczej praktycznie nie istnieje. Poza jednym gorącym tematem. Jest nim stale narastający konflikt między Turcją a Niemcami.
– To jest nazizm i faszyzm – grzmiał w Ankarze prezydent Recep Tayyip Erdogan, komentując oświadczenie kandydata SPD na kanclerza. Martina Schulza zapewniał, że gdy zostanie szefem rządu, doprowadzi do zerwania negocjacji akcesyjnych Turcji do Unii. Miałaby to być ostateczna rekcja na serię napaści, wrogich aktów i oskarżeń kierowanych znad Bosforu pod adresem Niemiec.
Kanclerz Merkel jest nieco bardziej umiarkowana i ogranicza się do twierdzenia, że nie wyobraża sobie dalszych rozmów na temat rozszerzenia obowiązującej od 2001 roku unii celnej z Turcją. Przypomina, że w tureckich więzieniach przebywa kilkunastu obywateli Niemiec oskarżonych o działalność terrorystyczną – za rzekomą pomoc w organizacji puczu wojskowego w Turcji w ubiegłym roku.
W tureckich mediach zaś nie należy do rzadkości zdjęcie pani kanclerz z hitlerowskim wąsikiem. Pod takim zdjęciem w prorządowym dzienniku „Aksam", wraz z fotografiami Martina Schulza i Jean-Claude'a Junckera, zamieszczono kilka dni temu wyjaśnienie: „Złogi nazizmu". Z kolei tureckie MSZ wydało oficjalne ostrzeżenie dla swych obywateli, by nie podróżowali do Niemiec jako kraju niebezpiecznego i rasistowskiego.
W odpowiedzi wielu niemieckich polityków zażądało wprowadzenia sankcji gospodarczych wobec Turcji i zerwania wszelkich porozumień na dostawy sprzętu wojskowego.