Sytuacja w Erywaniu coraz bardziej przypomina Kijów sprzed czterech lat. Protestujący blokują budynki rządowe, stacje metra i główne ulice armeńskiej stolicy. Po dwóch dniach starć z policją kilkadziesiąt osób trafiło do szpitali. We wtorek lokalne media donosiły o dziesiątkach zatrzymanych.
Największe protesty odbywają się na placu Francji, znajdującego się zaledwie kilkaset metrów od parlamentu. Prowadzi do niego aleja imienia radzieckiego dowódcy wojskowego Iwana Bagramiana, ale na drodze do budynku Zgromadzenia Narodowego od kilku dni stoi kilka szeregów policji, która od protestujących odgrodziła się drutem kolczastym.