Xi Jinping ma już 67 lat. A mimo to twierdzi, że problem Tajwanu trzeba rozwiązać za jego pokolenia. Admirał Phil Davidson, dowódca floty USA na Pacyfiku, uważa, że Chiny będą gotowe do inwazji już za sześć lat. Ile zostało Tajwanowi czasu?
Zagrożenie nigdy nie było większe. Musimy więc być zdolni do obrony. Kamieniem milowym było oświadczenie Xi Jinpinga z 2 stycznia 2019 r. Twierdził w nim, że Tajwan musi zgodzić się na tzw. zasady "jednych Chin" i "jednego kraju, dwóch systemów" a także zjednoczenie z Chinami. Co najgorsze, zastrzegł sobie prawo do użycia przeciw nam siły jeśli jego wola nie zostanie spełniona. Nie ma więc w tym żadnej elastyczności. Xi mówił co prawda o utrzymania modelu "jednego kraju, dwóch systemów". Jednak los Hongkongu, który utracił resztki demokracji, pokazuje, jako niewiele warte są te zapewnienia. Dlatego 90 proc. Tajwańczyków odrzuca wizję Xi. Chińska polityka poniosła tu całkowitą porażkę. Ale równie niepokojące, co słowa, są też czyny. Nasz wywiad ustalił, że możliwości wojskowe Chin stale rosną. Coraz częściej chińskie myśliwce i bombowce, często najnowszej generacji, wchodzą w tajwańską strefę identyfikacji obrony powietrznej (ADIZ). Z naszej perspektywy nie jest więc ważne, czy atak nastąpi za 4, 6 czy 10 lat. Musimy być gotowi na jego odparcie już dziś bo słabość podsycałaby chińską agresję.
Jak długo Tajwan może się bronić, zanim przyjdzie amerykańska odsiecz?
Rozwijamy asymetryczne zdolności prowadzenia wojny. Będziemy walczyć tak długo, jak potrzeba. I przetrwamy.
Chyba jednak nikt na poważnie nie przyjmuje, że 23,5 miliona Tajwańczyków może oprzeć się inwazji 1,3 miliarda Chińczyków...