Ostrożny skręt w lewo. Nowa koalicja w Niemczech na ostatniej prostej

Następcą Angeli Merkel niemal na pewno będzie socjaldemokrata Olaf Scholz.

Publikacja: 17.10.2021 21:00

Przywódcy koalicjantów (od lewej szef FDP Christian Lindner oraz Robert Habeck i Annalena Baerbock z

Przywódcy koalicjantów (od lewej szef FDP Christian Lindner oraz Robert Habeck i Annalena Baerbock z Zielonych) wysiadają z windy po rozmowach z socjaldemokratami

Foto: AFP, Christof Stache

Koalicja czerwono-zielono-żółta, nazywana Ampel (światła drogowe – od barw partyjnych jej członków: SPD, Zielonych i FDP), jest już na ostatniej prostej do ustalenia warunków współpracy. Trzy partie rozpoczynają w tym tygodniu szczegółowe negocjacje koalicyjne. To kolejny etap po rozmowach sondażowych. Efektem tych ostatnich był przedstawiony w piątek 12-stronicowy dokument będący skróconą wersją przyszłej umowy koalicyjnej, czyli programu nowego rządu. Koalicjanci zapowiadają wielkie inwestycje w ochronę klimatu i rozwój nowych źródeł energii, podwyższenie płacy minimalnej do 12 euro za godzinę i zwiększenie nakładów na badania i naukę (do 3,5 proc. PKB), a także aktywną politykę europejską z wyraźnym zaznaczeniem wagi relacji z Francją oraz polsko-niemiecko-francuskiego Trójkąta Weimarskiego.

Jeżeli nowy niemiecki rząd powstanie po 17 grudnia, Angela Merkel pobije rekord najdłuższych rządów w historii RFN.

– Jest to zaproszenie do współpracy skierowane bezpośrednio do Warszawy. Trójkąt Weimarski jest drugim po bilateralnym z Francją najważniejszym forum współpracy Niemiec w UE, co świadczy o randze tego zaproszenia – mówi „Rzeczpospolitej” Janusz Reiter, były ambasador w RFN, podkreślając, że taka postawa przyszłych koalicjantów mieści się w głównym nurcie polityki niemieckiej w stosunku do Polski, a także wschodniej części UE. Mimo okazywanej przez Warszawę nieufności do Niemiec i Francji i niechęci do politycznej współpracy z nimi.

Kosztowna zima

Scholz ma nadzieję, że jego gabinet powstanie jeszcze przed grudniowymi świętami. Dlatego w niemieckich mediach mowa jest już o koalicji Bożego Narodzenia.

Jeżeli jednak powstanie po 17 grudnia, Angela Merkel pobije rekord najdłuższych rządów w historii RFN. A odchodzi w chwili, gdy jej partia CDU jest w stanie rozkładu po klęsce wyborczej. – W ten sposób zapewniła nam Merkel kosztowną zimę – pisał „Bild", argumentując, że w obliczu gazowego szantażu Putina i szalejących cen energii pani kanclerz „zrobiła to, co przez lata w sytuacjach kryzysowych – mianowicie nic ". To zaledwie początek nadchodzących rozliczeń Merkel za udział w porażce jej partii.

Czytaj więcej

Annalena Baerbock. Skąd się wzięła nadzieja niemieckiej polityki
7,1 proc. PKB

taki poziom osiągnie w tym roku deficyt budżetowy Niemiec

W dokumencie sondażowym o gazociągu Nord Stream 2 nie ma wzmianki, chociaż Zieloni nie wycofali swego sprzeciwu wobec tego projektu. Jest za to mowa o stosowaniu prawa europejskiego również w odniesieniu do niemieckich projektów energetycznych. – Skoro operacje gazociągu odbędą się według reguł europejskich, to nie można go zablokować – mówi „Rzeczpospolitej” Kai Olaf Lang z rządowego think tanku Wissenschaft und Politik, radząc, by poczekać z ostateczną oceną na wyniki negocjacji.

Szukanie miliardów

Na razie rozpoczynają się prawdziwe negocjacje koalicyjne. Nikt nie wątpi, że zakończą się sukcesem. Ale nie znaczy to, że wszystko pójdzie gładko.

– Nie wprowadzimy żadnych nowych podatków od aktywów i nie podniesiemy podatków, takich jak podatek dochodowy, podatek od spółek czy podatek od wartości dodanej – czytamy w dokumencie sondażowym. Przy tym wszystkim nienaruszony ma zostać tzw. hamulec zadłużenia ograniczający wzrost rocznego zadłużenia do maksimum 0,35 proc. PKB. Z drugiej strony ambitny program ochrony klimatu wymaga ogromnych nakładów. Chodzi o rozbudowę instalacji wiatrowych, które mają zająć 2 proc. powierzchni lądowej RFN – poza farmami wiatrowymi na morzu. Przyśpieszony ma też zostać program odchodzenia od węgla „optymalnie" do 2030 roku.

Czytaj więcej

Niższe dopłaty do elektryczności w Niemczech

W dokumencie sondażowym jest jednak niewiele o pieniądzach na realizację programu inwestycji przyszłego rządu Scholza, poza ogólnym sformułowaniem, że mają pochodzić zarówno ze środków państwowych, jak i prywatnych. Rocznie np. powstawać ma 400 tys. nowych mieszkań, z czego 100 tys. ze środków publicznych. Ma to ograniczyć gwałtowny wzrost czynszów.

To wszystko w najtrudniejszej od lat sytuacji finansowej Niemiec. Deficyt budżetowy osiągnie w tym roku poziom 7,1 proc. PKB. Zadłużenie państwa zwiększyło się w ubiegłym roku do 2,17 bln euro i było o 380 mld wyższe niż w ostatnim roku przed pandemią. Tym samym sięga już 73 proc. PKB ( 60 proc. w 2019 r.)

Czytaj więcej

Rosja gotowa do uruchomienia Nord Stream 2 i pewna swego

– Scholz jest na taką sytuację przygotowany – udowadnia czołowy dziennik ekonomiczny „Handelsblatt ", pisząc, że bez majstrowania przy hamulcu budżetowym jest możliwe stworzenie funduszy celowych przy udziale KfW, banku państwowego. Karierę robi obecnie propozycja szefów dwóch prestiżowych instytutów gospodarczych, IW oraz DIW, którzy nie widzą przeszkód do utworzenia państwowego funduszu 500 mld euro z przeznaczeniem na inwestycje w sferze infrastruktury. Na taką skalę jeszcze tego nie próbowano.

Pogodzeni z klęską

Armin Laschet przyznał właśnie, że bierze całkowitą odpowiedzialność za porażkę w wyborach partii chadeckich, z których ramienia kandydował na kanclerza. Jest to ostateczne pożegnanie z marzeniami o schedzie po Angeli Merkel. – Wraz z powstającym rządem możemy doświadczyć epokowej zmiany politycznej. CDU/CSU musi stać się bastionem przeciwko lewicowemu zakrętowi w Niemczech – ostrzega Markus Söder, przywódca bawarskiej CSU i premier tego landu.

– Taka opinia jest mocno przesadzona. Koalicja nie ma zamiaru niczego zabrać bogatym, aby dać mniej zamożnym. Takim pomysłom SPD i Zielonych przeciwstawiła się skutecznie FDP – tłumaczy „Rz" prof. Thomas Pogundtke, politolog z uniwersytetu im. Heinricha Heine z Düsseldorfu. Przypomina, że upadły projekty podatku spadkowego dla zamożnych czy podatku od wielkich majątków. Najważniejsza różnica pomiędzy nowym a starym rządem dotyczy zasadniczo spraw ochrony klimatu. Powstanie zapewne potężne ministerstwo zajmujące się ta sprawą, na czele którego ma szanse stanąć Robert Habeck, współprzewodniczący Zielonych. Niewykluczone, że szefową dyplomacji zostanie Annalena Baerbock, ale spod kompetencji MSZ od dawna wyłączone są sprawy europejskie. Przywódca FDP Christian Lindner chce zostać ministrem finansów. Zdecydowana większość pozostałych członków gabinetu Scholza będzie z jego partii.

Koalicja czerwono-zielono-żółta, nazywana Ampel (światła drogowe – od barw partyjnych jej członków: SPD, Zielonych i FDP), jest już na ostatniej prostej do ustalenia warunków współpracy. Trzy partie rozpoczynają w tym tygodniu szczegółowe negocjacje koalicyjne. To kolejny etap po rozmowach sondażowych. Efektem tych ostatnich był przedstawiony w piątek 12-stronicowy dokument będący skróconą wersją przyszłej umowy koalicyjnej, czyli programu nowego rządu. Koalicjanci zapowiadają wielkie inwestycje w ochronę klimatu i rozwój nowych źródeł energii, podwyższenie płacy minimalnej do 12 euro za godzinę i zwiększenie nakładów na badania i naukę (do 3,5 proc. PKB), a także aktywną politykę europejską z wyraźnym zaznaczeniem wagi relacji z Francją oraz polsko-niemiecko-francuskiego Trójkąta Weimarskiego.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Grzegorz Braun kandydatem Konfederacji w wyborach do PE
Polityka
Spięcie w Sejmie. Wicemarszałek do Bąkiewicza: Proszę opuścić salę
Polityka
„Karczemna kłótnia” w PiS po decyzji o listach. Okupacja drzwi do gabinetu Jarosława Kaczyńskiego
Polityka
Afera zegarkowa w MON. Mariusz Błaszczak: Trzeba wyciągnąć konsekwencje
Polityka
Zmiana prokuratorów od Pegasusa i ogromna presja na sukces