To była kropla, która przelała czarę goryczy. Na pięć dni przed wyborami Międzynarodowe Konsorcjum Dziennikarzy Śledczych ujawniło w „Pandora Papers", że premier Andrej Babiš wykorzystał wątpliwe machinacje finansowe, aby unikając podatków, kupić za 22 mln euro zamek Bigaud na francuskiej Riwierze. Szef rządu, drugi najbogatszy człowiek kraju, już wcześniej miał opinię krętacza. Z tego powodu Czechy z trudem wyrwały w lipcu akceptację dla Funduszu Odbudowy, bo Bruksela uważa, że zachodzi tu konflikt interesów: dotacje, o których przeznaczeniu będzie decydował premier, zasilą też jego imperium Agrofert.